Jest to rozszerzona wersja tekstu zaprezentowanego na seminarium Archivos del Común 2 „Archivos anómicos” (Archiwa wspólne 2 „Archiwum nienazwane”), które odbyło się 29 września 2017 w Muzeum Narodowym Centrum Sztuki Królowej Zofii w Madrycie (Museo Nacional Centro de Arte Reina Sofía.)

Zrzut ekranu strony Archivos en uso: http://archivosenuso.org/


Jak myślenie o naszej pracy naukowców, archiwistów czy teoretyków powinno współistnieć i dostrajać się do naszego środowiska? Jak określić miejsce, z którego ekozoficzne spojrzenie na to, co powszechnie dostępne, staje się sposobem bycia w świecie? Jakie formy organizacji, aktywizmu czy nawet zwykłej produkcji są możliwe z tej perspektywy? Oba źródła zasobów – naturalne i społeczne – nie mogą być ujmowane osobno czy fragmentarycznie. Cytując Silvię Riverę Cusicanqui, „nauki społeczne, razem z wieloma innymi dziedzinami, winny skupić się na tworzeniu technicznych, materialnych i konceptualnych narzędzi oporu wobec dewastacji zasobów zarówno materialnych, jak i ludzkich (siły roboczej, umysłów), albo przynajmniej winny pomóc nam przeżyć”.

Podstawowym celem pracy Red Conceptualismos del Sur [Sieć Konceptualizmy Południa] (RedCSur) jest zdemontowanie perspektywy ustanowionej przez własność, kolonializm oraz pojęcia pokrewne, tak bardzo ciążące na naszym rozumieniu Ziemi i kosmosu, wiedzy i modusach działania. W związku z tym, w deklaracji założycielskiej RedCSur przyjmuje „strategiczne użycie terminu «Południe»”. Używa się go z zamiarem przeciwdziałania geopolitycznej fragmentacji Południa w ramach aktualnie panujących stosunków między półkulami. Geopolityczny status Południa nie jest tu metonimią geografii Ameryki Łacińskiej, lecz dyskursywnym narzędziem do demontażu pojęcia „centrum” i odwrócenia epistemicznej „marginalności”, za pośrednictwem której „konceptualizmy” świata ulegały historyzacji. Poprzez strategiczne i geopolityczne użycie terminu „Południe”, chcielibyśmy przyczynić się do tego, by status Ameryki Łacińskiej nie zależał od rekonstrukcji pewnej regionalnej tożsamości kulturowej, lecz by wynikał raczej z przemyślenia i rewizji ostrych opozycji między centrum i peryferiami, kanonem i antykanonem, pierwszym i trzecim światem, Zachodem i nie-Zachodem. Odrzucając kapitalistyczną ideologię przywłaszczenia, RedCSur działa na zasadzie samorządności jako wspólnota afektywno-polityczna, w której historyczny rozdział między teorią a praktyką uznaje się za nieoperatywny i nieskuteczny.

Powstała w 2007 r. RedCSur jest platformą skupiającą dziś około pięćdziesięciu badaczy i artystów z Ameryki Łacińskiej, Europy i Kanady. Sieć deklaruje się jako przestrzeń badań naukowych, dyskusji i prezentacji wypracowanych kolektywnie stanowisk z Ameryki Łacińskiej i o niej traktujących. Obecnie skupia się na czterech obszarach (węzłach): badaniach, publikacjach, sieciach i archiwach. W każdym działa przynajmniej jeden przedstawiciel lub jedna przedstawicielka, a wszyscy razem spotykają się regularnie w przestrzeni wirtualnej. W każdym obszarze zawiązują się grupy robocze wokół prowadzonych przez sieć projektów. Całości przewodzi grupa koordynująca, złożona z delegatek/delegatów z każdego obszaru oraz dwóch koordynatorek/koordynatorów.

Sieć Konceptualizmy Południa powstała, gdy dokumenty i archiwa artystów oraz kolektywów twórczych z Ameryki Łacińskiej zaczęły pojawiać się w orbicie zainteresowań dużych instytucji muzealnych i akademickich, przede wszystkim z Europy i Stanów Zjednoczonych. Sytuując się w tym kontekście, RedCSur nakreśliła sobie parę kierunków działania, przecinających obszary różnych dyscyplin. Z jednej strony intencją jej twórców było ustanowienie przestrzeni wspólnej pracy i refleksji, która mogłaby przyjąć geopolityczną perspektywę Południa; z drugiej strony chodziło o interweniowanie w przypadku bieżących, często akceptowanych form łupiestwa, dotykających między innymi archiwów sztuki.

Historycznie rzecz biorąc, archiwa powstawały przede wszystkim, by pełnić funkcję mnemoniczną, stawać się strażnikami pamięci. Nie umniejszając w żaden sposób owego aspektu, RedCSur zwraca uwagę, że archiwa tworzą nowe związki ze współczesnością, inaczej mówiąc – mogą one generować wiedzę i afekty osadzone w teraźniejszości, ponieważ to teraźniejszość jest tym jedynym wymiarem, w którym przeszłość nabiera znaczenia. W ramach takiej strategii, Sieć udostępnia nie tylko wnioski płynące z badań, ale także materiał, od którego badania wychodzą i który je umożliwia, na przekór i w opozycji do polityki przetrzymywania i prywatyzacji wiedzy oraz produkcji akademickiej. Tworzyć archiwa i otwierać do nich dostęp jest samo w sobie sposobem tworzenia opowieści, a jednocześnie strategią pełną jawnych napięć, przede wszystkim w kontekście rosnącej wartości archiwów na rynku sztuki oraz nasilającego się zjawiska spłaszczania różnorakich znaczeń i ich homogenizacji pod pretekstem akceptacji dla różnorodności. Zaznaczyć należy od razu, że RedCSur nie jest aktorem zewnętrznym wobec procesu waloryzacji archiwów, na których pracuje. To nasze własne badania doprowadziły do zinwentaryzowania, ustrukturowania i ustanowienia zasobów dokumentów, które wcześniej pozostawały bezużyteczne, porzucone, wydane na zniszczenie czy zapomniane, w warunkach uniemożliwiających zarządzanie nimi w celu ich ochrony i udostępnienia. My, członkinie i członkowie RedCSur, jesteśmy naukowcami, a zatem nie bierzemy dokumentów i informacji w bierne posiadanie, lecz staramy się przyczynić do ich redystrybucji, proponując spojrzenie usytuowane. Efektem naszej pracy mają być zasoby wspólne, które nie tylko uspołeczniają obrazy, teksty czy filmy wideo, ale też upowszechniają ich sposoby działania. To zaś obliguje do nieustannego rewidowania sposobów, w jakich schodzą się ze sobą oraz rozmijają oczekiwania i praktyka. I do uznania, że choć te pierwsze nie zawsze przekładają się na praktykę, to przynamniej mogą przynieść nam obrazy, które poszerzają horyzonty tego, co możliwe i otwierają perspektywy – wiemy, że pracy jest na długie lata. Pośród przeróżnych napięć i negocjowania interesów między zainteresowanymi stronami – aktorami w procesie ustanawiania archiwów, takimi jak artyści, badacze, kuratorzy, a także dyrektorzy muzeów czy kolekcjonerzy zainteresowani kupnem archiwów, nasza sieć chciałaby wpływać na ustalanie znaczeń i czynnie angażować się w pracę nad archiwami.

III Latynoamerykański Zjazd Przecijądrowy, 1991, Centro de Estudios en Técnologías apropiadas para América Latina y Comité Chileno por el desarme y la desnuclearización [Chile]. Archiwum Juana Carlosa Romero. Papier, 76x53,5 cm. Via: http://archivosenuso.org/

Nuestra señora de la Rebeldía, 2007. Ikonoklazm, Argentyna. Papier, 58x81cm. Archiwum Juana Carlosa Romero, via: http://archivosenuso.org/


Wypróbowawszy w praktyce różne tryby organizowania, zarządzania i uspołeczniania archiwów, RedCSur wypracowała pewną politykę, której celem jest „wpływanie na niepodzielność, zachowanie i publiczne udostępnianie archiwów sztuki latynoamerykańskiej, wspierając ideę pozostawienia ich w miejscu, w którym rozwijały się dane praktyki artystyczne”. Dalecy jesteśmy jeszcze od realizacji wszystkich celów, a nasza polityka powstaje w polu krzyżujących się sił. To swoiste zaangażowanie etyczne nie zawiera się a priori w sposobie, w jaki artysta wyobraża sobie swoją relację z archiwum, jest to raczej element polityki, którą poprzez sieć pragnęlibyśmy zaszczepić. Sieć organizuje swe działania w taki sposób, by jej członkowie chcieli przyswajać jej założenia programowe, współpracować przy ich tworzeniu, wchodząc równocześnie w alianse z innymi aktorami.

Podkreślamy zawsze, że w pracy należy wychodzić od niepowtarzalności każdego archiwum, od jego potencjału i odmienności, ale także jego deficytów, pozostając w każdej chwili świadomym, z jakiego miejsca tworzymy i pracujemy – miejsca zarazem osobistego i kolektywnego. W ten sposób dochodzi do nieustannej konfrontacji z żądaniami standardowej systematyzacji, z dążeniem do neutralności, z nieskończenie długą procedurą regulaminów archiwistycznych; to struktury, które ciągle kształtują dziedzinę archiwistyki – to im ciągle się opieramy. Nie lekceważąc w żaden sposób wagi owych regulacji, w naszej sieci pracujemy w innym stylu, kroczymy innymi drogami. Wydaje się, że to praca naukowa i organizacyjna przy wystawie „Perder la forma humana” [„Stracić ludzki kształt”] pozwoliła nam dojść do sformułowania naszej metodologii działania, inspirowanej ideami zbieżności i kontaminacji, określającymi pewne tryby myślenia i wdrażania praktyk. Opierają się one „wydziałowej” fragmentacji pracy z archiwami, a w zamian proponują podejście do pracy sieciowej jak do mocno pofałdowanej warstwy geologicznej. Praca badawcza i praktyka kolektywnego pisania rozwijają się dzięki zbieżnościom i kontaminacjom, podobnie jak instytucjonalne alianse, w które RedCSur angażuje się w swojej polityce zarządzania. Nie da się też ukryć, że, jak zawsze w pracy z archiwami, dopada nas zdradziecka pokusa, by ogarnąć wszystko, ziścić marzenie o totalności, ciągle coś dodawać, niczego nie zostawić na zewnątrz, w nieustającym poszukiwaniu archiwistycznego Świętego Graala. Podobnie jak w przypadku internetu, oczywiste staje się ryzyko nadmiaru dokumentacji, co może doprowadzić do zjawiska „pamięci o niepamięci” oraz tego, że hiperakumulacja informacji wyprze w końcu pamięć historyczną, a nasze ciała zostaną pogrzebane pod nagromadzonym materiałem. Chodzi więc o to, żeby wypracować zarówno własną metodologię, narzędzia oraz procedury, po to, by ucząc się ich po trochu, wykorzystać je w pracy nad tworzeniem archiwum nieprzywłaszczalnego.

Nieprzywłaszczalność można wyjaśnić w trzech powiązanych ze sobą aspektach; z jednej strony nieprzywłaszczalność, jako niezbywalna cecha każdego archiwum, odnosi się do owej niemożliwej totalności, o której wspomniałam przed chwilą. Z drugiej strony, to, co nieprzywłaszczalne, zagnieżdża się w konstrukcji możliwych znaczeń, inaczej mówiąc w tych znaczeniach, które się nam wymykają, tych, które znikają, zanim je nazwiemy. Nieprzywłaszczalność tkwi zatem w szczelinach archiwum, w jego brakach. I wreszcie, pojmujemy to, co nieprzywłaszczalne, jako demontaż logiki własności, ustanawiającej archiwa. Idea archiwum nieprzywłaszczalnego narusza relację, w której centrum to właściciel, czy też sama własność, a na pierwszy plan wysuwa się wartość użytkowa.

O ile zatem od niedawna RedCSur ma osobowość prawną, to jednak nie jest instytucją, taką jak muzeum czy uniwersytet. RedCSur nie zamierza gromadzić zasobów na rzecz instytucji ani nie nawiązuje ze zbiorami stosunku własności, w zamian za to pragnie przyczyniać się do rozwoju oddolnych kolektywnych sposobów użytkowania i organizowania archiwów, czyli takich, które odpowiadają niestabilności instytucjonalnej i politycznej w Ameryce Łacińskiej. Oczywiście wiemy też, że są inne sposoby gromadzenia, mające związek z prestiżowym i symbolicznym dziedzictwem kulturowym, od którego nie odżegnujemy się całkowicie; wartości, jakich nabierają archiwa powstające przy naszym udziale, pomnażają bez wątpienia symboliczny majątek RedCSur, niemniej staramy się jednocześnie zneutralizować go za pomocą określonych strategii.

Praca RedCSur nastawiona jest na wartość użytkową, a szczególnie na użytkowanie instytuujące, gdyż archiwa pomyślane są jako wspólne. Gdy mówię wspólne, nawiązuję znów do celu, jakim jest wywołanie kryzysu w logice własności – poprzez celowe działania czy też narzucenie danego „uzusu”. Bardziej niż napięcie powstające między sferą publiczną a prywatną, do szczególnego trybu działania mobilizuje nas napięcie między tym, co wspólne, a własnością w rozumieniu prawnym i wykluczającym. Wiedząc, że oprócz właściwych sobie zasad organizacji, każde archiwum ma też szczególny status prawny i założenia programowe, uważamy, że dychotomia publiczne/prywatne nie wystarcza do zrozumienia, jak wygląda działalność w konkretnych przypadkach. Nasza sieć jest zatem nastawiona na bardzo różne rodzaje współpracy. Podmioty (instytucjonalne lub nie) przyczyniające się do funkcjonowania archiwum w sferze publicznej są bardzo różne: w jednym przypadku osobiste archiwum artysty może być zorganizowane w jego własnym domu, kiedy indziej archiwum działa w niezależnej przestrzeni i jest zarządzane przez grupę ludzi, wreszcie zdarza się, że zostaje ono przekazane muzeum albo uniwersytetowi. We wszystkich wymienionych sytuacjach wyłaniają się instancje, które zrywają z logiką wyłączności (w naszej pracy największy nacisk kładziemy na to, by archiwa nie pozostawały niedostępne ani zamknięte). Ani archiwum osobiste nie jest zupełnie prywatne, ani te przekazane instytucjom nie mogą być całkowicie podporządkowane trybowi działania muzeum czy uniwersytetu. Nie tylko instytucje mają wpływ na archiwa, ale też nasze praktyki i metodologie pracy z archiwami oddziałują na instytucje, przekształcając je. Choćby minimalnie, na przykład wtedy, gdy te ostatnie przyjmują inne kryteria czy sposoby katalogowania, organizowania i kształtowania polityki dostępu do dokumentów – nawet wtedy, gdy dopiero zaczynają wyobrażać sobie te sposoby jako możliwe. Jeśli zatem nasza praktyka wynika z napięcia między logiką tego, co wspólne, i logiką własności, należy od razu zaznaczyć, że możliwość wspólnego użytkowania archiwów, jaką promuje nasza sieć, nie obejmuje ani w całości, ani w sposób ciągły archiwów, z którymi pracujemy (własność, kapitał, nadal aktywnie na nie wpływają). W rzeczywistości uspołecznienie dostępu do archiwów to proces, w którym postępujemy od jednego małego zwycięstwa do drugiego, ale w którym zdarzają się też sprzeczności, zastoje i ślepe zaułki.

W niniejszym tekście proponujemy jako problem do przemyślenia archiwum bez praw własności, mające wartość użytkową. W tym właśnie znaczeniu pytamy: jak można myśleć o użytkowaniu tego, co nieprzywłaszczalne? RedCSur proponuje, by o archiwach myśleć jako o wytwarzaniu czegoś, co jest wspólne, a użytkownik tego, co wspólne, nie jest właścicielem. Termin „użytkowanie” możemy odnosić do różnych spraw. Właściciel czy też posiadacz jakiegoś dobra może oczywiście go używać. Dla odmiany, jak wskazują Pierre Dardot i Christian Laval, „użytkowanie dóbr wspólnych nie wypływa z własności poszerzonej czy współdzielonej”, lecz ze „wspólnego obowiązku obejmującego wszystkich tych, którzy w jednym czasie korzystają z tego, co pozostaje poza sferą własności”. W tym miejscu należy podkreślić: badacze w naszej sieci nie tylko „wynoszą” z archiwów wiedzę, lecz równocześnie, poprzez ich użytkowanie, biorą na siebie obowiązek, jak również współodpowiedzialność za różne tryby planowania, dostępu i organizacji danego zbioru.

W obecnej sytuacji widać, że zmianie ulega sama kategoria własności, rozszerzając się na nowe sposoby użytkowania i dostępu, które mają decydujące znaczenie w przekształceniach współczesnego kapitalizmu. Internet oferuje tutaj nieocenione możliwości poszerzenia ekonomii komunikacyjnej, a najważniejszą sprawą staje się nie tyle sprzedaż dóbr, ile komercjalizacja użytkowania tych dóbr i dostępu do usług. Ten model powoduje zintensyfikowanie logiki akumulacji kapitału (w sferze „edukacyjnej, kulturowej, kognitywnej, relacyjnej”), sprzyjając powstawaniu wielkich oligopoli, koncentrujących własność środków dostępu i zaspokajania potrzeb (środki konsumpcji). Podstawowym narzędziem służącym uspołecznianiu archiwów, będącym także trzonem metodologii RedCSur, był i jest internet, który jak wiadomo umożliwia dziś nie tylko obieg informacji, ale również napędza kapitalizm i pozwala na kontrolowanie i podporządkowywanie ludności. Jak w przypadku wielu platform pracy zespołowej, internet był i jest warunkiem istnienia RedCSur, a także polem jej działania. Staramy się, by nasze praktyki uwidaczniały i problematyzowały fakt, że o ile technologie uchodzą za neutralne, to jednak w ich cieniu istnieją warunkujące je struktury materialne i ekonomiczne. Niematerialność internetu jest możliwa dzięki materialności podwodnych kabli oraz minimalistycznych budowli chroniących serwery, a także dzięki wdrożeniu ekonomii wydobywczych (na przykład eksploatacji litu). Poza tym, jak twierdzi argentyński socjolog Christian Ferrer, aby istnieć, internet musi legitymizować produkcję informacji jako wiedzy, a to zdaje się przywracać pozytywistyczny paradygmat, w którym zdekontekstualizowane dane biorą górę nad wiedza konstruowaną. Domniemany dostęp do nieograniczonych informacji, coraz trudniejszych do ogarnięcia, stawia podmiot w pozycji stałego dłużnika, dostęp do całości informacji jest bowiem niemożliwy.

Nasza praca z archiwami od 2009 roku pozwoliła nam dostrzec, że zakup archiwów lub ich części przez kolekcjonerów czy muzea nie musi koniecznie oznaczać odmowy otwarcia i udostępnienia tych zasobów w sieci, jako że sama kategoria własności uległa zmianie i poszerzyła się, obejmując uprawnienia do dostępu, użytkowania i kontroli na podobnej zasadzie co prawo własności. Zatem w wielu przypadkach komercjalizacja archiwów wpisuje się w logikę domniemanego „wolnego obiegu”, co z kolei zwiększa ich wartość.

Platforma „archivos en uso” (tłum. pol. archiwa użytkowane, http://www.archivosenuso.org) to stosowane przez RedCSur narzędzie krytycznej analizy i eksperymentowania ze sposobami uspołeczniania dokumentów. Platforma nie jest połączona ze stroną internetową żadnej instytucji i istnieje na razie jedynie w wersji hiszpańskiej, co skutkuje jej mniejszą widocznością w obrębie geopolitycznej dystrybucji internetu. „Archivos en uso” dało nam szansę zastanowienia się, jakie warunki są niezbędne, by wypracować protokoły i kompromisy na potrzeby wspólnego użytkowania dokumentów ze sfery sztuki, z którymi pracujemy, tak, by zarazem nie ulegały logice zysku z tytułu praw dostępu (do czego faktycznie dochodzi na niektórych portalach archiwów w dziedzinie sztuki). To tutaj nauczyliśmy się, jak można zapobiegać przechwytywaniu dokumentów przez ekonomię obiegu znaków, która czyni z nich przede wszystkim wartość wymienną, poddając ujednolicaniu i przypisując równorzędne wartości różnym „produktom”.

Ruch Oporu 10 Marca, front wsparcia ruchu Madres de Plaza de Mayo (Aregentyna). Papier, 44x34 cm. Archiwum Juana Carlosa Romero. Via: http://archivosenuso.org/

Ajuste = 2000, Filomia, Argentyna. Papier: 110,5x71 cm. Archiwum Juana Carlosa Romero. Via: http://archivosenuso.org/

Żądamy oficjalnego referendum w sprawie FTAA (ALCA), Campanha Brasilera Contra Alca, 2004 (Brazylia). Papier, 60x42 cm. Archiwa Juana Carlosa Romero. Via: http://archivosenuso.org/


Kiedy RedCSur rozpoczęła pracę, jednym z największych problemów było doprowadzenie do zmiany tradycyjnych ujęć i poszerzenia perspektywy historycznej narracji dotyczącej archiwów, z którymi pracowaliśmy. Chodziło nam o to, by wyciągnąć je z ram opowieści linearnych, modernizacyjnych i uniwersalistycznych, zwyczajowo kładących nacisk na opóźnienie w stosunku do Północy. W ciągu dziesięciu lat istnienia RedCSur, mapa geopolityczna zmieniła się. Dzisiaj Północ, jako wyobrażenie kulturowe, wydaje się mniej trwała, a koncentracja władzy wygląda inaczej, i to już nie państwa są głównymi aktorami gry politycznej, lecz ponadnarodowy i globalny kapitał. W warunkach postępującej globalizacji kanony artystyczne rozprzestrzeniają się w przyspieszonym tempie, co nie jest bez związku z ich spłaszczeniem, ujednoliceniem i dekontekstualizacją. Być może dzisiaj problemem nie jest nienadążanie, lecz sposób, w jaki przyspieszenie spłaszcza złożoność i dynamikę zmian w różnych obszarach. Chodziłoby zatem o to, by sięgnąć po opowieści i zasoby wiedzy alternatywnej z archiwów, a poprzez to doprowadzić do zmącenia uniwersalizującej przejrzystości internetu. Niech zaiskrzy potencjalna konfliktowość kontekstualna dokumentów. Naszym założeniem jest praca z materiałem dokumentalnym, którego elementy ścierają się ze sobą, co pozwala nam doświadczyć w odmienny sposób żywiołu dziejącej się historii; tego, co przewidziane i tego, co nieprzewidywalne.

Wracając do definiowania użytku – wiemy, że nie wystarczy sam dostęp w sieci. Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, archiwa zyskują wartość wymienną, a internet jest platformą, która tę wartość zwiększa. Jednakże przydanie archiwom wartości wymiennej nie wyklucza ich wartości użytkowej, będącej bądź co bądź wartością, która się nie zużywa ani nie zatraca, choć zawsze podlega przekształceniu. Owo przekształcenie pozwala przynajmniej zbliżyć się, a nawet dotknąć tego, co nieprzywłaszczalne.

Tłumaczenie z języka hiszpańskiego, Nina Pluta

BIO

Red Conceptualismos del Sur [Sieć Konceptualizmy Południa] (RedCSur) to zbiorowa inicjatywa, zrzeszająca około 50 badaczy i artystów z różnych regionów Ameryki Łacińskiej, Kanady i Europy. Ma ona w założeniu funkcjonować jako platforma wspólnej refleksji i działania w zakresie relacji łączących współcześnie sztukę i politykę. Została powołana w 2007 roku przez grupę badaczy zainteresowanych politycznymi ingerencjami w procesy neutralizowania krytycznego potencjału praktyk konceptualnych, realizowanych w Ameryce Łacińskiej od wczesnych lat 60. RedCSur prowadzi długofalową refleksję na temat sposobów wykorzystywania i politycznego wymiaru archiwów, działając na rzecz powoływania i organizacji istotnych archiwów artystów w Ameryce Południowej. Platforma archivosenuso.org to powszechnie dostępne narzędzie, służące dzieleniu się badaniami archiwalnymi. W ramach swoich projektów badawczych, sieć zrealizowała m.in. wystawę i publikację Losing the Human Form. A Seismic Image of the 1980s in Latin America we współpracy z Muzeum Królowej Zofii (Madryt). Najświeższe publikacje grupy to Desinventario. Esquirlas de «Tucumán Arde» en el archivo de Graciela Carnevale (Santiago de Chile 2015) oraz Arte y disenso: memorias del Taller 4 Rojo, (Bogotá 2015).

Fernanda Carvajal jest socjolożką, wykładowczynią i badaczką, pracującą na Uniwersytecie w Buenos Aires. Uzyskała dyplom magistra w dziedzinie komunikacji i kultury oraz stopień doktora nauk społecznych. Od 2008 roku mieszka w Buenos Aires, zajmując się w swojej działalności pograniczem sztuki, polityki i seksualności w Chile od lat 70. Członkini grupy Sztuka, kultura i polityka, prowadzonej przez Anę Longoni oraz grupy Mikropolityka nieposłuszeństwa seksualnego we współczesnej sztuce argentyńskiej, prowadzonej przez Fernando Davisa. Wraz z Mabel Tapia koordynuje grupę Red Conceptualismos del Sur, w ramach której współkuratorowała wystawę „Losing the Human Form. A Seismic Image of the 1980s in Latin America” w Muzeum Królowej Zofii w Madrycie, 2012 (pokazywaną później w Limie, 2013, i w Buenos Aires, 2014). Obecnie współpracuje z Alejandro de la Fuente nad utworzeniem archiwum „Mares of the Apocalypse”.

Mabel Tapia jest badaczką pochodzącą z Buenos Aires, mieszka w Paryżu. Prowadzi badania dotyczące praktyk artystycznych w XXI wieku, związanych z wykorzystaniem archiwów, aktywizmem, zaangażowaniem politycznym oraz dezaktywacją estetycznego wymiaru sztuki. Poświęca także uwagę procesom legitymizacji, waloryzacji i uwidaczniania współczesnych praktyk artystycznych, w odniesieniu do zjawiska reifikacji w ramach nowych paradygmatów, funkcjonujących zarówno w wymiarze artystycznym, jak i społeczno-ekonomicznym. Współprowadzi obecnie wraz ze Stephenem Wrightem program studiów doktoranckich „Document & Contemporary Art”, organizowany przez uczelnie EESI i ENSA w Bourges. Wraz z Fernandą Carvajal koordynuje grupę Red Conceptualismos del Sur. Pracuje także jako redaktorka, ostatnie koordynowane przez nią publikacje to katalogi wystaw Losing the Human Form. A Seismic Image of the 1980s in Latin America (Muzeum Królowej Zofii, Madryd 2013; Eduntref, Buenos Aires 2014), Really Useful Knowledge (Muzeum Królowej Zofii, Madryd 2014), Desinventario (Ocholibros, Santiago de Chile 2015).

Pozostało 80% tekstu