By stworzyć fabułę powieści artystycznej Tamam Shud, Alex Cecchetti zaplanował performans w pięciu epizodach oraz wystawę, która odbędzie się we wrześniu 2017 roku. Nad dwuletnim projektem artystycznym czuwają kuratorzy z The Book Lovers, a produkuje go Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. Poniżej prezentujemy jej fragmenty. Więcej informacji o projekcie: http://u-jazdowski.pl/program/perfo/tamam-shud


Księgarnia

– W chwili śmierci człowiek musi być gotowy – mówi Kimono, puszczając fajeczkę w obieg. – Nie wiem, od jak dawna tu jesteśmy; na tyle długo, że być może sprawa w ogóle jest już zamknięta, nawet ja straciłem zainteresowanie. Nie ma śladu wymiocin tego nieszczęsnego detektywa. Kto je posprzątał? Nie mogę sobie przypomnieć.

– W chwili śmierci człowiek musi być gotowy, a nie jest to coś, do czego przygotowujemy się miesiącami, raczej przez całe życie, bo decyzje w obliczu śmierci muszą być podejmowane w ułamku sekundy – mówi Kimono. – Moment śmierci jest jak wejście do księgarni.

– Jakiej znowu księgarni? – pyta Chudy.

– No właśnie, jakiej znowu księgarni? – dodaje Dziewczyna.

– Księgarni – ciągnie Kimono. – Wchodzicie do środka, a tam wszędzie książki, setki książek od A do Z, setki tysiące milionów książek, i chciałoby się kupić je wszystkie, ale nie ma się czasu, i to nie dlatego, że księgarnia się zamyka, ale dlatego, że księgarnia jest tylko metaforą, a wy umieracie. Umieracie i potrzebujecie książek.

– Dlaczego? – pyta z irytacją Ryży. – Przecież umieram. Po cholerę mi księgarnia? Potrzebuję szpitala, a nie księgarni. Dlaczego nikt nie dzwoni po karetkę?

– Bo to metafora – mówi Chudy.

– Bo w którejś z tych książek musi być zawarty sens życia – odpowiada Kimono. – Może właśnie ta zdradza tajemnicę istnienia? A może tamta? Gdzieś na tych stu, dwustu, sześciuset stronach, mówisz sobie, musi się ona kryć. Ale nie masz czasu czytać sześciuset stron – krzyczy nagle na ryżego gliniarza – bo umierasz, więc kup sobie tomik poezji! Haiku! Jest to jedyny rodzaj literatury, na jaki masz teraz czas – dodaje spokojniej. – Za książki trzeba zapłacić, więc idziesz z nimi do kasy i podajesz kartę, ale nic z tego: „transakcja odrzucona”, powiada czytnik, „transakcja odrzucona”, powtarza kasjerka w okularach – no bo i kto udzieliłby kredytu umierającemu? Gdy człowiek stoi nad grobem, nikt mu nie podżyruje. Tak więc transakcja odrzucona, twoja karta nie działa. I co teraz zrobisz z tymi książkami? – pyta Ryżego. Ten z wyraźną irytacją zaczyna się podnosić, ale po chwili z przekleństwem na ustach opada z powrotem na fotel. – Myślę, że masz wtedy tylko dwa wyjścia – mówi Kimono i wydaje się, że Ryży nadstawia uszu. Albo mówisz sobie, że nie potrzebujesz tych książek, a życie jest życiem dla wszystkim i że jeżeli da się na podstawie życiowego doświadczenia wysnuć jakąś uniwersalną prawdę, ostateczną mądrość, to możesz to zrobić równie dobrze jak Platon, Arystoteles czy Wergiliusz. Bo życie jest życiem dla wszystkich, a ty je przeżyłeś. I że do owej ostatecznej, uniwersalnej prawdy może dojść każdy – ty, poeta, pisarz, filozof. Nie potrzeba do tego książek.

– Co prawda to prawda – mówi Ryży. – Dziwne, mówisz do kasjerki w okularach, to naprawdę dziwne, że ta karta nie działa. Może się czerwienisz, sytuacja jest żenująca, i pytasz, czy gdzieś w pobliżu jest bank. Wypłacę i zaraz wracam, mówisz. Ale wiesz, że nie wrócisz, bo umierasz. Więc masz do wyboru zostawić te książki i iść śmierci na spotkanie z tym, co masz, albo zapłacić cudzą kartą. A to mówi ci wszystko, co potrzebujesz wiedzieć o morderstwie.

– W śmierci drugiego człowieka widzi się własną – ciągnie Kimono – tyle że bez konsekwencji. Ludzie zabijają, by ujrzeć własną śmierć i przeżyć. Twój Człowiek bez Numeru znalazł trzecie wyjście – wziął egzemplarz bez płacenia.

– I za to go zabili? – pyta Ryży.

– To metafora – mówi Chudy.

– To filozoficzne brednie – odpowiada Ryży.

– Ale jedno się zgadza: nikt nie da kredytu umierającemu – wtrąca Dziewczyna w Bieliźnie.

– To zależy od tego, co po sobie zostawia – mówi Ryży.

– Znalazłeś go w domu – odzywa się ponownie Kimono. – Czyj to dom i kto płaci za sprzątanie?

– Och, nie przejmuj się – mówi Chudy do Ryżego. – I tak nam nie uwierzą, nawet jeśli im powiesz.


Ewolucja gatunku

– Wszystko jest zapisane na nazwisko zmarłego mężczyzny, kogoś, kto dopilnował, by dom był utrzymywany w najlepszym porządku, niczym muzeum. – Ryży policjant ssie pustą fajkę. – Macie coś do picia?

– Ta kobieta pracowała tam przez dziesięć lat na koszt zmarłego – dodaje Chudy. – A według agencji mogła pracować kolejne sto.

– Jakiej agencji? – pyta Dziewczyna w Bieliźnie.

– Agencji – odpowiada Ryży.

– Hej, czy wy naprawdę jesteście detektywami?

– Naprawdę – mówi Chudy. – Naprawdę naprawdę.

Ryży wyciągnął telefon i fotografuje strony książki.

Rubajjaty, starożytny perski tekst – mówi Kimono. – Napisany jakiś tysiąc lat temu.

– Co w nim jest? – pyta Chudy.

– Nic – odpowiada Kimono.

– Ma nas za cipy, które i tak nie zrozumieją – mówi Chudy.

– Albo za przygłupów – dodaje Ryży.

Jak to jest, kiedy całe twoje życie jest w rękach dwóch pociągających opium detektywów, ich naładowanego dopaminą dilera w hawajskiej koszuli i kimonie, oraz młodej dziewczyny oblizującej pokrywkę pudełka po lodach waniliowych? Wszystko czym byłem, wszystko czym jestem, powód mojej śmierci, nawet nazwisko mojego zabójcy mogło być w tej książce, na jednej z tych stron, a oni siedzą tam, pociągają z fajki i prześcigają się w byciu dupkiem. Dlaczego zmarłym pozwala się to oglądać, kiedy są już w piekle? Dlaczego nie zapomnienie, prawdziwe zapomnienie?

– Na pewno nie żyje? – pyta Kimono.

– Kto? – odpowiadają chórem detektywi.

– Człowiek bez Numeru.

– Jeżeli wcześniej nie był nieżywy, to musiał go zabić Szef.

– Kto to jest Szef? – pyta Kimono.

– Nie żyje, martwy na całego – mówi Ryży, a jego spojrzenie na moment zastyga na fajce. – Gdzie się podziały słonie? – pyta.

– Słonie? – Chudy jest zdziwiony.

– Tu, w tym samym miejscu co pawiany, były słonie, a dym wił się na kształt cycków i tyłków.

Chudy wzrusza ramionami.

– Myśleliście, że nie żyje – mówi Kimono – bo to naturalna myśl, gdy znajduje się trupa.

– Kompletne z nas głupki – bąka Ryży.

– Istnieje wiele innych sposobów na utratę duszy – ciągnie Kimono.

– Na przykład mnisi tybetańscy nie umierają – wtrąca Dziewczyna w Bieliźnie. – Ciało umiera, ale oni medytują dalej.

– Jak jogurt – mówi Chudy i spoglądając na Ryżego źrenicami wielkości łebka od szpilki powtarza: – Jak jogurt. Myślisz, że jogurt jest martwy, a roi się w nim od bakterii.

– Bakterii – powtarza Ryży.

– Żywych bakterii, które nie przestają się poruszać, gdy je zjesz – mówi Chudy.

– Jogurt – powtarza Ryży.

– Jogurt – zgadza się Chudy.

Ten ostatni wysiłek umysłowy musiał go wyczerpać, bo robi głęboki wydech i opada z powrotem na dywan. Powieki mu się zamykają i tak zostają. Ryży spogląda na niego, jakby spodziewał się jakiejś ostatniej rewelacji, ale ta nie nadchodzi. – Późno już – mówi takim tonem, jakby za późno było nawet na powrót tam, skąd przyszli, więc zamiast wstać, osuwa się miękko na podłogę. Jego ciało zdaje się rozlewać niczym plama oleju. Obraca się powoli, by spojrzeć na partnera. – Nie zapomnij o oddychaniu – mówi słabym głosem i też zamyka oczy. Dziewczyna w Bieliźnie bierze książkę, kartkuje, zatrzymuje się na którejś ze stron i zaczyna czytać. Facet w kimonie wsadza jej od tyłu rękę w majtki i słucha.

Pamiętam czas dawny, gdy będąc studentem
zachwycałem się uczonych argumentem
trafnym i doktorów sławą. Wiem dziś dobrze,
iż dyskusje takie kończą się zamętem*.

Zrodzony na tym świecie, jak przede mną wielu,
żyjąc, cierpiąc i szydząc odchodzę bez celu.
Czy nie słuszniej było, przyznaj przyjacielu,
lepiej się nie rodzić. Cóż po czczym weselu?**

Alex Cecchetti

Tłumaczenie z angielskiego Marcin Wawrzyńczak


BIO

Alex Cecchetti był artystą, poetą i choreografem. Jego trudną do sklasyfikowania twórczość można określić mianem sztuki tego, co nieprzedstawiane. Artysta umarł po raz pierwszy w 2014 roku z niewiadomych przyczyn, choć wciąż tworzy nowe prace, pokazuje nowe performance i publikuje nowe wiersze. Brał udział w międzynarodowych wystawach między innymi w Serralves Foundation w Porto, Serpentine Galleries, South London Galleries i Fiorucci Art Trust w Londynie, Centre Pompidou, Jeu de Paume, Fondation d’Entreprise Ricard i Palais de Tokyo w Paryżu, MAXXI w Rzymie, CAC w Wilnie.


* Rubajjaty Omara Chajjama, fragment. Za: Omar Khayyam: multilingual translation, tłum. Janusz Krzyżowski, Warszawa, Subamarus, 2011, s. 127.

** Rubajjaty Omara Chajjama, fragment. Za: Janusz Krzyżowski, Ex oriente: przekłady i fragmenty z książek, Warszawa, Subamarus, 2008, s. 48.

Pozostało 80% tekstu