Inspiracją i motywem przewodnim tego tekstu jest moja rozmowa z Dúnią Pacheco – Angolką, która od dwudziestu lat mieszka w Warszawie. Swoją historię i osobiste doświadczenia związane z życiem w Polsce opowiedziała w eseju Nauczyłam się polskiego, by odpowiadać na prowokacje. W tym miejscu przyglądamy się bliżej niektórym tematom – w szczególności związanym z identyfikacją i przynależnością – oraz umieszczamy je w szerszym kontekście rozważań o inności i od-innieniu.


Jaka inność?

Inny to figura o kluczowym znaczeniu dla rozumienia kultury i społeczeństwa. I nie chodzi jedynie o określone atrybuty, ale o sam fakt istnienia inności jako takiej, która jest konstruktem grupowym. Inność to jakaś forma różnicy (wyglądu, zachowania, przekonań, wartości...), która pozwala definiować i precyzować granice tego co „nasze”, „swojskie” czy „normalne” w rozumieniu norm społecznych1. Inność konstruuje się w relacji nas wobec innych – jest zatem ściśle powiązana z określaniem tożsamości, budowaniem identyfikacji i poczucia przynależności oraz rysowaniem granic między grupami. Odbywa się to w toku działań politycznych, za pośrednictwem kultury i sztuki, czy w wyniku codziennych wymian społecznych2. Podział na swoich i innych jest dokonywany na podstawie różnic, które w danej społeczności uznano za ważne. Rozpoznanie gdzie przebiegają granice podziałów dużo mówi nie tylko o normach i wartościach grupy, ale również o relacjach władzy – bowiem inny stawiany jest często w niższej pozycji wobec tych, którzy zajmują pozycje dominacji.

W czasach, gdy mobilność ludzi (zarówno fizyczna, jak i wirtualna) była dużo mniej rozwinięta niż dziś, klasycznym przykładem innego-obcego była postać wędrowca lub cudzoziemca. Na przełomie XIX i XX wieku Georg Simmel – prekursor współczesnej socjologii – pisał o zjawisku obcości, że składa się na nie bliskość przestrzenna (bycie obok siebie) i dystans kulturowy, jest przy tym „stosunkiem na wskroś pozytywnym, szczególną formą wzajemnego oddziaływania”3. Oddziaływanie takie może prowadzić do otwierania nowych perspektyw i tworzenia nowych jakości. Mając oczywiście świadomość skomplikowanego kontekstu strukturalnego związanego z podejściem do innych, w tym nierówności społecznych, uprzedzeń czy dyskryminacji, chcemy spojrzeć na historię Afrykanki w Polsce właśnie przez pozytywny pryzmat inności.

Polska w kontekście Afro-Europy

W Polsce – inaczej niż w krajach Europy Zachodniej – ruchy polityczne, społeczne czy kulturowe związane z konstytuowaniem się Black Europe nie są wyraźnie widoczne. Sama kategoria Black, choć na świecie odgrywa istotną rolę i jest tematem złożonych dyskusji4, w polskim dyskursie jest w zasadzie nieobecna. Wynika to z pewnością z „widocznej niewidzialności” afrykańskiej diaspory, co pokazał w swoim tekście Paweł Średziński, wyliczając przy tym stereotypy Afryki wśród Polaków i naświetlając ich podłoże.

Allison Blakely, prezentując swoją koncepcję Afro-Europy, wyróżnia trzy główne typy migracji na ten kontynent. Zdecydowanie najliczniejsza diaspora afrykańska zamieszkuje państwa postkolonialne, ze względu na wcześniejsze (złożone) związki międzynarodowe5. Inna istotna grupa to uchodźcy z terenów objętych konfliktem. Do krajów regionu Europy środkowo-wschodniej (takich jak Polska) Afrykanie przyjeżdżają przede wszystkim ze względu na możliwości edukacji. Na podział ten nakłada się dodatkowo migracja o charakterze ekonomicznym6.

W Polsce diaspora afrykańska jest nieliczna7, przy czym jej przedstawiciele wyróżniają się kolorem skóry na tle jednorodnego etnicznie społeczeństwa, co sprawia, że atrybut ten staje się bardziej wyrazisty. Pojęcie „rasy” nie jest w Polsce wprost obecne w życiu społecznym, nie stosuje się go w polityce państwowej czy statystyce publicznej8, w przeciwieństwie np. do Stanów Zjednoczonych. Kategorie rasowe to konstrukty społeczno-kulturowe, będą zatem definiowane inaczej w poszczególnych krajach Europy czy na terenie obu Ameryk. Niuanse oraz kody kulturowe związane z procesem „urasowienia” (racialization) będą się różnić w zależności od historii, układów sił czy charakteru relacji międzygrupowych9. Niezależnie od kontekstu, warto pamiętać jednak o różnorodności mikrohistorii osobistych. Skoncentrujemy się teraz na jednej z nich – perspektywie kobiety urodzonej i wychowanej w Angoli10.

Moje obecne miejsce to Warszawa

Rozmowę na temat identyfikacji zaczynamy od próby definicji „swojego miejsca” w kontekście migrowania między miastami i między krajami.

– Jakbyś miała powiedzieć, gdzie jest Twój dom, to co byś powiedziała?

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam tak naprawdę, ale dostaję często to pytanie. Myślę, że mamy jeszcze w głowie to, że musimy się tak określić. Wiadomo gdzie są moje korzenie. Natomiast ja mam takie doświadczenie, że ja nie mam tak naprawdę jednego domu, to jest Kwanza-norte, Luanda, Warszawa i tutaj się zatrzymałam. Ale ja nie jestem przywiązana mocno do żadnego z tych miejsc. Natomiast mam potrzebę, żeby wracać do tych miejsc, bo mają dla mnie szczególne znaczenia.

„To, co ma znaczenie” stanowi klucz do zrozumienia złożoności identyfikacji z miejscem. Miejsca stają się ważne ze względu na przeżycia, doświadczenia, relacje z ludźmi czy przestrzeniami. Formalne kryteria przynależności wydają się w tym kontekście mniej istotne, choć poczucie inności z pewnością utrudnia bycie „u siebie”. Dla przykładu, obywatelstwo –ważne w definiowaniu wspólnoty narodowej w Polsce – dla migrantów może mieć szereg innych znaczeń, zarówno symbolicznych, jak i praktycznych. Można też świadomie budować swoją identyfikację i poczucie przynależności na innych fundamentach, wbrew przeciwnościom instytucjonalnym czy przejawom wykluczenia11:

Na początku się zbuntowałam. Mówiłam sobie, że nie będę miała polskiego obywatelstwa, bo nie po to tu jestem. Nie jest dla mnie ważne. Pokażę Polakom, że naprawdę to nie jest najważniejsze w życiu imigranta i że można bez tego żyć w Polsce. Najważniejsze to bezpieczeństwo. Ja nie jestem żadnym zagrożeniem dla Polski. Uczę się, pracuję. Co roku załatwiam kartę pobytu, bo jestem imigrantką. I tyle. Nie muszę być Polką. Nie muszę mieć obywatelstwa. Po prostu będę Dúnią z Angoli.

Obrazuje to złożoność indywidualnych tożsamości oraz granic grupowych – kto zalicza się do „naszych”, a kto jest inny i dlaczego. Cudzoziemka, która (według definicji prawa) Polką nie jest, czuje się jednocześnie warszawianką, bo mieszka tu w swoim życiu najdłużej. Co więcej, w pewnych sytuacjach to właśnie ta ostatnia – lokalna – identyfikacja okazuje się ważniejsza niż inne, takie jak kolor skóry, pochodzenie etniczne czy obywatelstwo. To pokazuje, jak bardzo skomplikowane i niejednoznaczne bywają procesy konstruowania i dekonstruowania inności oraz jak płynne są niekiedy tworzone społecznie granice.

Przyjeżdżam do Krakowa i wsiadam do taksówki i mówię, że z Warszawy przyjechałam, a pan zaczyna krzyczeć na mnie, że „wy warszawiacy”. No to w tym momencie się zastanawiam: pan traktuje mnie jak warszawiankę, to może coś w tym jest. Nie zauważył, czy co?

Wewnętrzny dialog międzykulturowy

Wzajemne oddziaływanie kultur w sytuacji spotkania z innością odbywa się na różnych poziomach. W perspektywie doświadczeń indywidualnych zaczyna się często od silnego przywiązania do własnych wartości rdzennych, przechodząc przez różne etapy otwierania, poznawania i przyswajania nowych elementów, aby w końcu połączyć te różne kawałki ze sobą w wyjątkową tożsamość osobistą. Czerpiąc z elementów angolskich i polskich, można tworzyć nowe autoidentyfikacje, w tym „obywatelki świata”12.

Jak moja rodzina i rodzeństwo byli w Polsce to mieszkaliśmy wszyscy razem jako angolska rodzina, która po prostu przeprowadziła się do Polski. W domu kultywowaliśmy nasze zwyczaje i obyczaje. I póki byliśmy razem to tak naprawdę była taka mała Angola w Polsce.

Z każdym rokiem otwieram się na ludzi. Zmienia się moja mentalność. Nie jest ona ani angolska ani polska. To ja wybieram co jest dla mnie dobre, rozwija, pomaga mi stać się lepszym człowiekiem.

Dúnia Pachco wraz ze swoją mamą. Zdjęcie z archiwum rodzinnego Dúni Pacecho. Dzięki uprzejmości autorki.

Kwestie tożsamościowe nabierają złożoności w sytuacji budowania wielokulturowych rodzin, szczególnie w aspekcie rodzicielstwa. Wymaga to dookreślenia norm, wartości i tradycji, które będą przekazywane dzieciom. Jest to często moment zastanowienia nad własną identyfikacją i dokonania mniej lub bardziej świadomych wyborów oraz decyzji, co do kierunków działań na przyszłość.

Cały czas dojrzewam. Dlatego fakt, że jestem Angolką, mieszkanką Warszawy od tylu lat, stworzyłam z moim mężem Polakiem wielokulturową rodzinę, biegle posługuję się językiem polskim, mam cudownych przyjaciół, pracuję i spełniam w tym kraju swoje marzenia traktuję jako atut i wielki sukces. Jestem z tego wszystkiego bardzo dumna. Obecnie, największym wyzwaniem dla mnie i mojego męża to wprowadzanie naszych dzieci w świat wartości. Jedne z naszych rodzinnych sukcesów to to, że dzieci są w pełni dwujęzyczne.

Złożona identyfikacja

Im bardziej złożona społeczność, tym więcej kategorii opisu różnych grup znajdziemy w dyskursie. W państwach takich jak Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone, w obiegu społecznym, mediach czy polityce spotkać się można powszechnie z tzw. podwójnymi identyfikacjami (dual identity)13 na określenie przedstawicieli różnych grup etnicznych. Ich celem jest oznaczenie podwójnego (lub wielokrotnie złożonego) dziedzictwa (dual heritage) bądź wielokulturowych korzeni (mixed ancestry). Dotyczy to migrantów, którzy osiedlają się w nowym miejscu, ich potomków w kolejnych pokoleniach, a także dzieci z rodzin dwunarodowych. Przykłady takich określeń to British Asian, British African-Caribbean, Mexican American, West Indian American i wiele innych.

Choć teoretycznie podwójne identyfikacje mają podkreślać związki z różnymi kulturami oraz zwracać uwagę na złożoność tożsamości, to bywają też przejawem dominacji i relacji władzy. Identyfikacja może nawiązywać do cech istotnych z perspektywy tych, którzy nadają etykiety, ale niekoniecznie tych, których one bezpośrednio dotyczą. Kategorie opisu grup etnicznych są same w sobie niejednorodne, różnią się poziomem szczegółowości, zmieniają się w czasie i jedne mogą zawierać się w innych (np. Indian, Pakistani czy Bangladeshi zaliczają się do British Asian, zaś Jamaican czy Dutch Antillean do West Indian American)14. Warto przyglądać się temu, jakie określenia są w użyciu, kto kogo etykietuje i w jaki sposób, jakie wybiera identyfikacje (etniczne, narodowe, rasowe, religijne) i co stawia na pierwszym miejscu oraz jak się to zmienia15. Dla przykładu, w latach 1970-tych w Stanach Zjednoczonych wytyczne redakcyjne Associated Press rekomendowały wymienne użycie form “Afro-American” (z łącznikiem) oraz “Black”, zalecało przy tym unikać słowa “coloured”. W latach 2000-nych rekomendowano z kolei, aby zastępować określenie “African-American” słowem “black”16, chyba że sam zainteresowany preferuje ten pierwszy termin. Obecne wytyczne podtrzymują ten kierunek, przy czym zalecają pisownię “African American” bez łącznika17. Co ciekawe, choć należy unikać słowa “coloured” (ze względu na możliwe konotacje rasistowskie), to terminem akceptowanym obecnie w Stanach Zjednoczonych jest określenie “people of colour”18. W Wielkiej Brytanii z kolei, coraz powszechniejsze w polityce i mediach są terminy „BME” i „BAME”, co oznacza „Black and Minority Ethnic” lub „Black, Asian and Minority Ethnic” i odnosi się m.in. do osób Black British i British Asian. Te określenia również wzbudzają kontrowersje19. W ten sposób (auto)identyfikacja wiąże się z konstruowaniem bądź dekonstruowaniem inności.

Na gruncie polskim daleko jeszcze do takich dyskusji wokół tożsamości, identyfikacji oraz pochodzenia, jakie toczą się w państwach Zachodu. Nie zmienia to faktu, że na poziomie codziennego życia podkreślanie związków z różnymi kulturami oraz czerpanie ze złożonego dziedzictwa ma znaczenie dla budowania własnej pozycji i wzmacniania poczucia wartości.

Z perspektywy Angolki żyjącej w Polsce wygląda to tak:

W naszej mieszanej rasowo i kulturowo rodzinie, obie kultury są równie ważne, polska i angolska. Szanujemy nasze korzenie. Staramy się przekazać dzieciom zarówno angolskość, jak i polskość. To bardzo ważne dla ich tożsamości.

Od-innienie na co dzień

Czym jest zatem od-innienie? Zacieraniem granic? Oswajaniem różnic? Zmianą myślenia? Przemianą relacji? Pokonywaniem uprzedzeń? Wyrównywaniem nierówności?

Doświadczenie „jedynej Czarnej w szkole” pokazuje, że z innością i wyobcowaniem trzeba radzić sobie na co dzień. Dystans w relacjach między konkretnymi ludźmi wynika często z braku wiedzy oraz obecności negatywnych obrazów i uprzedzeń w ich otoczeniu społecznym. Pokazuje to, że na przebieg indywidualnych spotkań oddziałują – zabarwione emocjonalnie i normatywnie – obrazy, etykiety grupowe oraz kody kulturowe, a nie jedynie własne oceny czy doświadczenia20. Jednak to właśnie codzienne kontakty sprzyjają poznawaniu się, a w efekcie zmianie postaw. Zaczynając od poziomu codzienności, pozytywna mikrorelacja może rzutować w efekcie na szersze zmiany w myśleniu i zachowaniu.

W liceum miałam taką sytuację, że jeden z moich kolegów się do mnie nie odzywał. Jego babcia mówiła mu, żeby się ze mną nie zadawać, bo jestem złym człowiekiem. Dla niego to był koszmar, ponieważ co innego słyszał w domu i co innego widział w moim zachowaniu. I po dwóch latach podchodzi do mnie – bo on wiedział, że ja to czuję i powiedział – wiesz co, przepraszam cię, że taki byłem. Powiedziałam – ale jaki? o co chodzi? Odpowiedział: Bo to nie jest tak, że ja ciebie nie lubię, tylko mam taki problem, że w domu mówiono Czarni są źli, a ja widzę, że tak nie jest, że ty jesteś zupełnie inna i chciałem cię przeprosić za to.

Poznawanie się sprzyja zmniejszaniu barier i budowaniu postaw akceptacji po obu stronach relacji inności. Są to tzw. znaczące kontakty21, które prowadzą do rozwijania pozytywnych więzi, empatii i szacunku w sytuacji różnorodności. Sam proces, choć często trudny i długotrwały, może przynieść dużo satysfakcji, wymaga jednak otwartości, uważności i troski.

To było niesamowite przeżycie. Fajnie, że podszedł i to powiedział. Otworzył się przede mną. Dzięki temu dowiedziałam się, że nie jest rasistą. Zaczęłam czuć się swobodnie w jego towarzystwie. To cenne doświadczenie w okresie nastoletnim, które dało mi do zrozumienia, że nic nie jest takie, na jakie wygląda.

Wielokulturowe społeczeństwa Zachodu tworzą dziś – zgodnie z perspektywą, którą proponuje Ash Amin – zbiorowości obcych (gatherings of strangers) 22, w których stałym elementem życia społecznego jest codzienne negocjowanie różnic (negotiation of difference)23. Do zgodnego życia obok siebie konieczna jest w tej sytuacji pewna doza obojętności wobec innych. Wiąże się raczej z minimalizowaniem wzajemnych oczekiwań, niż budowaniem silnych więzi opartych na osobistej znajomości. W grę wchodzą jednak dodatkowo skomplikowane relacje międzyetniczne, złożone stosunki międzygrupowe, a także nierówności ugruntowane historycznie, których w Polsce w takim stopniu i zakresie jak w państwach Europy Zachodniej nie obserwujemy. Kontakt z afrykańskim innym ma na naszym gruncie charakter bardziej indywidualny i nie jest zazwyczaj postrzegany przez pryzmat relacji międzygrupowych. Doświadczenia Afrykanów i Afrykanek w Polsce są zatem zdecydowanie bardziej jednostkowe i osobiste. Ale być może to właśnie stanowi mikro-esencję od-innienia.


BIO

Aleksandra Winiarska – socjolożka i kulturoznawczyni w zakresie stosunków międzykulturowych. Adiunktka w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych na Uniwersytecie Warszawskim. Współpracuje z Ośrodkiem Badań nad Migracjami UW. Ma doktorat z nauk humanistycznych w zakresie socjologii, ukończyła też Studium Stosunków Międzykulturowych na Wydziale Orientalistycznym UW. Szczególnie interesuje się tematyką kontaktów społecznych w sytuacji różnorodności kulturowej i etnicznej, integracją społeczną oraz komunikacją międzykulturową i zarządzaniem konfliktami.

Dúnia Pacheco tancerka, instruktorka tańca, aktywistka, ambasadorka kultur Angoli w Polsce i za granicą. Od stycznia 2014 r. organizuje w Warszawie wraz ze swoim zespołem pierwszy w Europie festiwal współczesnych tańców afrykańskich KuduroMania Festival. W 2013 roku stworzyła i wyszkoliła wielokulturowy zespół, składający się z 10 tancerek, który do swoich sukcesów zaliczyć może m.in. dotarcie do półfinału V. edycji programu Mam Talent.

Od blisko 11 lat prowadzi warsztaty taneczne w całej Polsce. Pomaga kobietom rozwinąć swoją pewność siebie, kobiecość i seksualność. Wspiera również profesjonalnych tancerzy i instruktorów w ich rozwoju w dziedzinie tańców afrykańskich, dzieląc się z nimi także wiedzą o kulturach Afryki.

Jest gościem wydarzeń kulturalnych za granicą, m.in. w USA, Portugalii, Czechach, Rosji, na Węgrzech, Litwie i Łotwie.

Absolwentka uniwersytetu SWPS na kierunku stosunków międzynarodowych i politologii.


[1] Zob. m.in. Antonia Alampi, Bonaventure Ndikung, Geographies of Imagination, Savvy Contemporary 2018. https://savvy-contemporary.com/site/assets/files/4038/geographiesofimagination_concept.pdf

[2] Temat konstruowania i de-konstruowania inności w różnych sferach i zakresach jest przedmiotem takich książek, jak m.in.: Sara Ahmed, Strange Encounters: Embodied Others in Post-Coloniality, Routledge 2000; Toni Morrison, The Origin of Others, Harvard 2017; Ash Amin, Land of Strangers, Polity Press 2012.

[3] Georg Simmel, Obcy, [w:] Georg Simmel, Socjologia, tłum. M. Łukasiewicz, Warszawa 1975.Trzeba podkreślić, że Simmel odnosił się do sytuacji, w której obcy przybywał do wspólnoty i stawał się jej częścią – np. kupiec. Nie dotyczy to sytuacji, gdzie obcemu odmawia się cech ogólnoludzkich czy wyklucza relację z nim.

[4] Zob. m.in. Kwame Nimako, Stephen Small, Theorizing Black Europe and African Diaspora: Implications for Citizenship, Nativism, and Xenophobia, [w:] Darlene Clark Hine, Trica Danielle Keaton, Stephen Small (red.), Black Europe and the African Diaspora, University of Illinois Press 2009.

[5] Są to w szczególności: Wielka Brytania, Francja, Holandia, Hiszpania i Portugalia.

[6] Allison Blakely, The Emergence of Afro-Europe: A Preliminary Sketch, [w]: Darlene Clark Hine, Trica Danielle Keaton, Stephen Small (red.), Black Europe and the African Diaspora, dz. cyt.

[7] Konkretne liczby, a także rozważania nad adekwatnością samego pojęcia „afrykańskiej” diaspory znaleźć można w tekście Pawła Średzińskiego Widocznie niewidzialni. Afrykańska diaspora w Polsce. Więcej na temat sytuacji osób pochodzenia afrykańskiego w Polsce można przeczytać w książce Jamesa Omolo, Strangers at the Gate. Black Poland.

[8] Choć pojęcia „grupy rasowej”, „przynależności rasowej” czy „różnic rasowych” pojawiają się w polskim prawie jako potencjalna podstawa m.in. znieważenia, gróźb, przemocy lub nawoływania do nienawiści (co podlega karze). Interesujący jest tu również przypadek Francji, zob. Fred Constant, Talking Race in Color-Blind France: Equality Denied, „Blackness” Reclaimed, [w:] Darlene Clark Hine, Trica Danielle Keaton, Stephen Small (red.), Black Europe and the African Diaspora, dz. cyt.

[9] Zob. praca zbiorowa: Darlene Clark Hine, Trica Danielle Keaton, Stephen Small (red.), Black Europe and the African Diaspora, dz. cyt. W szczególności rozdziały: Stephen Small, Introduction: The Empire Strikes Back oraz Allison Blakely, The Emergence of Afro-Europe: A Preliminary Sketch, a także Kwame Nimako, Stephen Small, Theorizing Black Europe and African Diaspora: Implications for Citizenship, Nativism, and Xenophobia.

Zob. też: Ash Amin, Remainders of Race, [w:] Land of Strangers, Polity Press 2012.

[10] Perspektywy kobiet dużo rzadziej pojawiają się w opisach Black Europeans, zatem ważne jest to, aby je dokumentować – zob. Stephen Small, Introduction: The Empire Strikes Back, dz. cyt.

[11] Opisy doświadczeń osobistych migrantów należących do mniejszości etnicznych w Wielkiej Brytanii można przeczytać tu: Nikesh Shukla (red.), The Good Immigrant. 21 writers explore what it means to be Black, Asian & Minority Ethnic in Britain Today, Unbound 2016.

[12] Wpisuje się to w dyskusje o tożsamości kosmopolitycznej, zob. m.in. Kwame Antony Appiah, The Ethics of Identity, Princeton University Press 2005. O budowaniu tożsamości w rodzinach różnorodnych etnicznie i rasowo można przeczytać w: James Omolo, Crossing the colour line: Interracial marriage and Biracial identity, 2019.

[13] Do niedawna tzw. podwójne tożsamości były powszechnie określane jako „hyphenated”, co odnosi się do łącznika (hyphen) pomiędzy dwoma członami nazwy, np. African-American. Taki sposób zapisu podlega jednak od pewnego czasu żywej dyskusji (argumentuje się m.in., że narzuca z góry określoną identyfikację, niekoniecznie w zgodzie z tym, jakie są preferencje przedstawicieli grup etnicznych, których dana nazwa dotyczy). Co więcej, wśród samych przedstawicieli grup etnicznych niejednokrotnie brakuje jednomyślności co do odpowiednich określeń. Trendem uznawanym za właściwy jest obecnie pomijanie łącznika, np. African American.

Zob. informacje dot. Associated Press Stylebook https://www.cjr.org/language_corner/ap-style-guide-race-black-vs-african-american.php

[14] Zob. też Kwame Nimako, Stephen Small, Theorizing Black Europe and African Diaspora: Implications for Citizenship, Nativism, and Xenophobia, dz. cyt.

[15] Nawiązuję tu do refleksji różnych osób na ten temat w kontekście brytyjskim:

Snéha Khilay, The politics of hyphenated identities: https://blogs.lse.ac.uk/equityDiversityInclusion/2014/06/the-politics-of-hyphenated-identities/

oraz w kontekście amerykańskim: Ira Berlin, The Changing Definition of African American: https://www.smithsonianmag.com/history/the-changing-definition-of-african-american-4905887/?fbclid=IwAR3D_HAWsHB_0gsMbW5E_V6UHgrxpqB3QR1Kd4T3Gnf88bSyXDC7qA06yzM

Więcej na temat tożsamości i identyfikacji w Wielkiej Brytanii oraz Stanach Zjednoczonych Ameryki można przeczytać w: Afua Hirsch, Brit(ish): On Race, Identity and Belonging, 2018 oraz Michael Walzer, What It Means to Be an American, 1996, a także Sherrow O. Pinder, The Politics of Race and Ethnicity in the United States: Americanization, De-Americanization, and Racialized Ethnic Groups, Palgrave Macmillan 2012.

[16] Choć trwa dyskusja na temat, czy należy pisać to słowo z dużej, czy z małej litery, zob. np. https://www.cjr.org/analysis/language_corner_1.php

[17] Zob. Informacje dot. Associated Press Stylebook (i innych) https://www.cjr.org/language_corner/ap-style-guide-race-black-vs-african-american.php

[18] Rekomendowane m.in. przez American Heritage Guide to Usage and Style.

[19] https://civilservice.blog.gov.uk/2019/07/08/please-dont-call-me-bame-or-bme/

[20] Por. Ash Amin, Land of Strangers, Polity Press 2012.

[21] Gill Valentine, Living with Difference: reflections on geographies of encounter, „Progress in Human Geography”, 2008, vol. 32, nr.3, s. 323-337.

[22] Ash Amin, Land of Strangers, dz. cyt.

[23] Appiah pisze zaś o świecie obcych: Kwame Anthony Appiah, Cosmopolitanism: Ethics in a World of Strangers, 2006.

Pozostało 80% tekstu