Istnieją wszelkie podstawy ku temu, by uznać 2003 rok za moment narodzin długo wyczekiwanego społeczeństwa sieci. W krótkim, lecz burzliwym okresie między fazą dynamicznego rozwoju mediów cyfrowych w latach dziewięćdziesiątych, gwałtownie zastopowanego przez kryzys baniek internetowych w 2001 roku, a nieco późniejszym rozkwitem mediów społecznościowych, pojawił się szereg zjawisk technologicznych, społecznych i politycznych, które jednoznacznie świadczyły o tym, że usieciowienie to przyszłość. W 2003 roku rozpoczęły swoją działalność takie portale społecznościowe, jak Friendster, MySpace, LinkedIn i del.icio.us. Ponadto firma Google wypuściła na rynek AdSense, Second Life otworzył podwoje wirtualnych światów, a Skype umożliwił indywidualnym użytkownikom prowadzenie wideokonferencji. Zanim kandydat na prezydenta Howard Dean stracił szansę na nominację z ramienia Demokratów na rzecz Johna Kerry’ego, zyskał rozgłos jako pionier internetowych kampanii politycznych. Demonstracje antywojenne z 15 marca, w przededniu amerykańskiej inwazji na Irak, do dziś uważa się za „największe protesty w historii”. W tym samym roku Duncan J. Watts i jego współpracownicy upublicznili rezultaty eksperymentu przeprowadzonego z wykorzystaniem poczty elektronicznej, by zweryfikować klasyczną, zaproponowaną przez Milgrama hipotezę o małym świecie, wedle której każdy z nas jest powiązany z każdym człowiekiem na Ziemi za pośrednictwem przeciętnie nie więcej niż sześciu osób. Prócz tego Albert-Lászlo Barabási, jeden z głównych reprezentantów nowej „nauki o sieciach”, opublikował niezwykle wpływową pracę Linked, zaś wspomniany Watts wznowił książkę Six Degrees z 2002 roku, uzupełniając ją o jeden rozdział, bowiem „2003 rok był w pewnym sensie początkiem ery konektywności”1. Oczywiście tylko niewielka część tych wydarzeń zachowała się w żywej pamięci. Mają jednak duże znaczenie jako symptomy narodzin kultury sieci, która ówcześnie osiągnęła masę krytyczną, choć wcześniej pozostawała jedynie w sferze prognoz. W całym tym twórczym fermencie momentalnie rozbłysnęło wyjątkowe zjawisko, które określono adekwatnie mianem flash mobów.

Sydmob, pierwszy flash mob w Sydney (Australia), 23.08.2003 r. Zdjęcie: Surturz, wikimedia commons. CC BY-SA 3.0

Z punktu widzenia przechodniów flash mob to nagłe i nieoczekiwane zgromadzenie ludzi, którzy przez jakiś czas robią coś niezwykłego w przestrzeni publicznej, na przykład stoją wokół dywanu, wykonują dziwny taniec, albo wznoszą pozbawione większego sensu okrzyki, a potem błyskawicznie się rozchodzą. Powszechnie uważa się, że pierwszy flash mob odbył się w Nowym Jorku latem 2003 roku i niemal natychmiast zainicjował falę podobnych wydarzeń na całym świecie. Choć organizowano je w różnych miejscach jeszcze przez jakiś czas, powszechnie uznaje się, że zniknęły tak nagle, jak się pojawiły. Oczywiście zjawisko to mniej lub bardziej otwarcie nawiązywało do wcześniejszych eksperymentów teatru ulicznego, sytuacjonizmu i happeningu z czasów rewolucji społecznych lat sześćdziesiątych. Zatem to, co pojawiło się najpierw jako profetyczny i emancypacyjny gest sztuki awangardowej, powróciło kilka dekad później w wyłaniającej się kulturze sieci, jako zaledwie drobne zakłócenie nowej politycznej ekonomii uwagi. Wprawdzie to, co najpierw wydarza się jako tragedia, powraca jako farsa, ale krótki renesans flash mobów miał jednak głębsze przyczyny, nad którymi chciałbym się zastanowić, korzystając z przykładu takiej akcji, notabene zorganizowanej w Czechach, zanim jeszcze podobne wydarzenia miały miejsce w Ameryce.

10 października 2002 roku o godzinie 18:00 przed McDonaldami na ulicy Vodičkovej w Pradze i na Placu Wolności w Brnie zebrało się po kilkadziesiąt osób2. Uczestników tego wydarzenia (zwanych owcami) zaproszono za pośrednictwem alternatywnych i niszowych stron internetowych3, instruując ich, by przez piętnaście minut obserwowali to, co dzieje się w restauracjach, a następnie rozeszli się, ku zdumieniu wszystkich świadków tego osobliwego, a dla niektórych (szczególnie tych, którzy w środku zajadali hamburgery) niepokojącego zgromadzenia. Choć wydarzenie to spełniało wszystkie kryteria flash mobu, to jego organizatorzy, kryjący się pod nazwą Máslo (Masło) określili je inaczej – hakowanie rzeczywistości.

Hakowanie rzeczywistości [Reality Hack], flash mob zorganizowany przez grupę Máslo w Pradze,10.10.2002 r. Zdjęcie: dzięki uprzejmości grupy Máslo.

Hakowanie rzeczywistości [Reality Hack], flash mob zorganizowany przez grupę Máslo w Pradze,10.10.2002 r. Zdjęcie: dzięki uprzejmości grupy Máslo.

Zacznę od krótkiego wyjaśnienia. Myliłby się ten, kto twierdziłby, że flash moby to wyłącznie pokłosie dynamicznego rozwoju technologii sieciowych, oferujących nowe możliwości komunikacyjne. Niebagatelną rolę odegrały także siły o szerszym zasięgu. Jedną z nich można by określić jako… dominujący nastrój tamtych czasów – powszechne poczucie nowości. Nikt bynajmniej się nie spodziewał, że za moment nadejdzie nowe. Wręcz przeciwnie, do głosu dochodziło mgliste, ale niepokojące przeświadczenie, że już wkrótce nieuchronnie objawi się coś, co istniało już wcześniej i miało fundamentalne znaczenie. Źródło tego paranoicznego poczucia określano jako Máslo4.

Skąd wzięła się ta nazwa? Ówcześnie, podobnie jak dziś, świat szybko się zmieniał, ale nie był aż tak upolityczniony jak obecnie, a już z pewnością nie dla pokolenia wchodzącego dopiero w dorosłe życie. W latach dziewięćdziesiątych kształtował się nowy porządek zglobalizowanego świata, natomiast na początku XXI wieku rozpoczął się okres kulturowych reakcji na bezustanną, postępującą mediatyzację, katalizowaną przez rozwój technologii cyfrowych. Życie społeczne stopniowo przenosiło się do cyberprzestrzeni, bowiem konektywność była ówcześnie ideą o ogromnej nośności. Pojęcie dystansu uległo radykalnej redefinicji, hipoteza o małym świecie budziła powszechny entuzjazm5, a wyłaniający się dopiero model komunikacji sieciowej6 rozbudzał wyobraźnię rzeszy internautów. Jeśli czeski socjolog mediów Jaromír Volek miał rację twierdząc, że komunikacja jako taka staje się obecnie cnotą społeczną7, to w tamtym okresie, zanim jeszcze media zostały zainfekowane fake newsami, przeżywała ona swój renesans.

Świadomość zagrożeń, jakie niosły ze sobą globalizacja i mcdonaldyzacja, już dawała o sobie znać, ale wkrótce przybrała formę tak zwanego zagłuszania kultury (culture jamming), polegającego na wykorzystywaniu metody mediów taktycznych przez artystów i aktywistów, którzy zawłaszczali identyfikację wizualną korporacji, by je krytykować. Narastało powszechne poczucie, że nie tylko świat, ale cała rzeczywistość zostały zagarnięte przez niewidzialną i bezwzględną rękę światowego rynku. Wydawało się, że wyobrażenia o korporacyjnym faszyzmie, rozpowszechniane przez cyberkulturę lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, urzeczywistniały się wraz z pojawieniem się koncepcji meatspace’u jako rzeczywistości niższej rangi, domeny klas pracujących8. Wprawdzie nie ziściły się przepowiednie katastrof, jakie miała wywołać pluskwa milenijna, ale skala przewidywanych problemów dobitnie świadczyła o tym, jak daleko i głęboko sięgnęły technologie cyfrowe. Co się wtedy tak naprawdę zmieniło? Osoba rozsądna powiedziałaby: znany nam świat. Natomiast paranoik nabrałby jeszcze większych podejrzeń wobec rzeczywistości. Co więcej, w ślad za zaproponowaną przez Jeana Baudrillarda i notorycznie zniekształcaną teorią hiperrealności, pojawiły się niezwykle popularne filmy, takie jak Podziemny krąg czy Matrix, które zamieniały te podskórne przeczucia w atrakcyjne widowisko filmowe. Zaś wisienką na torcie były regularne doniesienia na temat epidemii choroby wściekłych krów. W dzienniku internetowym, zamieszczonym na stronie grupy Màslo, pod datą 25 czerwca 2002 roku przeczytać można: „Dziś problem nie polega na tym, jak zarobić na życie, tylko jak nie zwariować” 9. Kiedy w najlepsze szerzyła się paranoja, zapowiadana i opisana już w powieściach Thomasa Pynchona, inicjatywa niewielkiej, anonimowej grupy młodych Czechów stała się adekwatnym komentarzem do tej sytuacji. Uciekając się do żartu, wzięli oni udział w grze o rzeczywistość, która uległa takiemu zafałszowaniu, że konfrontacja z nią mogła przybrać jedynie postać beztroskiego hakowania. Jeśli zatem flash moby można uznać za efemeryczny, ale istotny symptom rodzącej się kultury sieci, Màslo w duchu zabawy realizowało znacznie większe i bardziej paranoidalne ambicje10 – zamiast osiągać partykularne cele, grupa zajęła się hakowaniem całej rzeczywistości.

10.10.2002: Máslo hakuje rzeczywistość. Źródło: grupa Máslo.

Później, w 2003 roku, w stylu iście dochodzeniowym11 ustaliłem, że Màslo założyły dwie osoby, student dziennikarstwa z Brna i programista z Pragi, przy współpracy grona przyjaciół, w różnym stopniu zaangażowanych w działania grupy. Na stronie internetowej maslo.cz przedstawiali się za pomocą pseudonimów, takich jak osvicene@maslo (oświecone@masło) i opravdove@maslo (prawdziwe@masło), będących jednocześnie ich adresami mailowymi. Dlaczego masło? Nazwa ta stanowiła efekt pierwotnego doświadczenia paranoidalnego, by posłużyć się specjalistycznym określeniem. Słowo masło wzięło się z żartu, ale wyrwane z wyjściowego kontekstu nabierało dla grupy wtajemniczonych nowych znaczeń, aż wreszcie stało się hasłem wywoławczym, które słychać było bardzo często, bowiem dotyczyło elementu codzienności. Kiedy ktoś nadaje prywatne znaczenie tak pospolitemu słowu, zaczyna je napotykać na każdym kroku12. Tak zaczyna się paranoja.

Była to jednak paranoja kulturowa, a nie psychiczna. Można ją uznać za gatunek albo typ dyskursu, tworzonego pod wpływem dominującego nastroju tamtych czasów. Logika ta uwidoczniła się już na samym początku hakerskiej działalności Màsla13. Ich pierwsza akcja polegała na stworzeniu strony internetowej o nazwie buttery.division, z wykorzystaniem identyfikacji wizualnej przejętej od słowackiej grupy hakerów binary.division. Witryna prowadzona przez Máslo bezpardonowo szerzyła paranoję, sięgając po taką samą retorykę, jaką posługiwała się grupa binary.division w tekstach pozostawianych na zhakowanych stronach. W konsekwencji witryna Másla wyglądała tak, jakby została przejęta przez binary.division. W innych okolicznościach, gdyby zaatakowano powszechnie rozpoznawalną korporację albo globalną markę, mielibyśmy do czynienia z oczywistym przypadkiem zagłuszania kultury – subwersywnego zawłaszczania identyfikacji wizualnej. Ale grupa binary.division nie była godnym przeciwnikiem, bowiem nie kojarzono jej powszechnie z globalizacją. To ona słynęła z zagłuszania kultury, włamując się na publiczne serwery, strony internetowe gazet, czeskiej policji i ministerstwa spraw wewnętrznych14. Skromna strona HTML miała w zamyśle twórców wyrażać szczery podziw dla grupy hakerów, poprzez afirmację logiki hakowania. Choć witryna ta zasiała niepokój wśród internautów, akcja Másla zyskała niemałe uznanie15. Członkowie binary.division rozpowszechniali konspiracyjne, paranoiczne komunikaty („tylko się wam wydaje, że jesteście bezpieczni i nie chcecie przestać się łudzić”)16, tymczasem akcja Màsla zakrojona była na wywołanie efektu paranoi do kwadratu. Zhakowano wizerunek hakerów. Codzienne życie pod każdym względem splatało się powoli ze swoją medialną reprezentacją, przez co fikcji i rzeczywistości nie dało się już od siebie oddzielić i odróżnić. Pierwsza łobuzerska akcja Màsla odsłaniała to, co ostatecznie określono jako „problem percepcji”17.

Sukces tego „haku” zainspirował grupę do przejścia do meatspace’u. Instrukcje rozpowszechnione na forach dyskusyjnych i kilku zaprzyjaźnionych stronach internetowych (zobacz przypis 2) były klarowne. Uczestnicy mieli przyjść pod McDonalda (w Pradze lub Brnie) i przez piętnaście minut zaglądać do środka, nie głosząc żadnych haseł, ani nie podając wyjaśnień, a potem się rozejść. Tajemniczą instrukcję dodatkowo opatrzono konspiracyjnym komentarzem: „Nie wiesz, dlaczego bierzesz udział? To nie przychodź. Wiesz? To świetnie”18. Wydarzenie to przyciągnęło uwagę mediów19 i policji, a jego niezwykłość potęgował brak jasno wyłożonego sensu20. Krótko mówiąc: sukces murowany.

Hakowanie rzeczywistości [Reality Hack], flash mob zorganizowany przez grupę Máslo w 2002 r. Zdjęcie: dzięki uprzejmości grupy Máslo.

Co zabawne, pięć dni po tej akcji ukazała się książka Smart Mobs: The Next Social Revolution, w której Howard Rheingold wprowadził pojęcie „smart mob”, opisujące „zgromadzenie ludzi, którzy są w stanie wspólnie działać, choć się nie znają”21. Tego typu zbiegi okoliczności sprawiają, że okres ów nabiera mitologicznego wymiaru.

Od samego początku założyciele Màsla zdawali sobie sprawę z potencjału swoich akcji. Świadczy o tym dobitnie pierwszy wpis w internetowym dzienniku na stronie grupy, z 22 maja 2002 roku, który zaczyna się od słów: „I tak to się zazwyczaj kończy…”22. W chwili, gdy blogosfera przeobrażała się w nowego typu rynek wydawniczy, który stopniowo przenikał do mainstreamu, członkowie Màsla doskonale wiedzieli, jak szybko ulega dewaluacji takie zjawisko internetowe, jak blogi. Przewidzieli też gwałtowny spadek zainteresowania swoimi działaniami. Ich prognozy sprawdziły się pół roku później, 25 czerwca 2003 roku, gdy grupa zaplanowała trzecie i ostatnie hakowanie rzeczywistości23. Ponownie celem akcji było zgromadzenie możliwie największej liczby osób, które wspólnie zhakują rzeczywistość. Tym razem jednak mieli wprawić w konsternację przechodniów, wręczając im monety o nominale jednej korony, pod warunkiem, że obdarowani podpiszą krótką deklarację przyjęcia datku. Choć udział zapowiedziały grupy z kilku miast, to wbrew oczekiwaniom frekwencja okazała się bardzo niska, a Màslo przestało inicjować wydarzenia w miejscach publicznych i ograniczyło swoją działalność do wymądrzania się na łamach dziennika internetowego. Co nie oznacza, że przestało przyciągać uwagę.

Należy pamiętać, że wszystkie trzy akcje hakowania rzeczywistości przeprowadzono przed rzekomo pierwszym flash mobem w Nowym Jorku. Po tym, jak latem 2003 roku tego typu akcje zgromadziły szerokie rzesze uczestników24, zbiorowisko przed McDonaldem uznano za flash mob avant la lettre. Wzmianka o tym zdarzeniu pojawiła się nawet w szerzącym technooptymizm czasopiśmie „Wired”, okręcie flagowym kultury sieci. W odpowiedzi na zainteresowanie mediów członkowie Màsla kategorycznie stwierdzili, że hakowanie rzeczywistości to nie flash mob25, choć przyznali jednocześnie, że to określenie pasuje do drugiej ze zorganizowanych przez nich akcji26. Jak wyjaśniali, „rzeczywistość można hakować na wiele sposobów”27. Flash moby coraz mniej miały jednak wspólnego z hakowaniem rzeczywistości, a wręcz stały się jego diametralnym przeciwieństwem, jednocześnie wraz z ich rozpowszechnieniem w Czechach stawały się przyziemne, nudne i zaczęły zjadać własny ogon. Proces ten przebiegał nawet szybciej niż w Ameryce, gdzie, jak donosił tygodnik „Time”, „uczestnicy zaczęli się obawiać, że wkrótce reporterzy przewyższą ich liczebnie”28.

Czy zatem hakowanie to odpowiednia nazwa dla akcji, podczas których nikt nie włamywał się do komputera? Czy to tylko wymyślna figura retoryczna? Nie sądzę. Nazwa ta dowodzi tego, że komputer jako prototypowa maszyna naszych czasów wywiera wpływ na rozmaite procesy kulturowe. Jako metonimia katalizuje intensywną i ekstensywną refleksywność XX wieku z jej rekursywną naturą, gdy poszczególne części składowe komputera funkcjonują jako jego całość. Tymczasem w rzeczywistości haker wykorzystuje niespójności w jego autoreferencyjnej konstrukcji. Jak stwierdza Slavoj Žižek, niespójności w funkcjonowaniu komputera stają się jego cechą definicyjną, umożliwiając istnienie kultury hakerów, których jedynym celem jest „wykorzystanie błędu, symptomu systemu”29. „Wykluczając samego siebie z codziennej normalności”, obszaru zbiurokratyzowanego i zinstrumentalizowanego, haker dzięki swoim umiejętnościom daje wyraz głębokiemu rozczarowaniu zmediatyzowanym, zglobalizowanym światem rządzonym przez tajemniczych władców. W konsekwencji staje się stereotypowym skrzyżowaniem wojownika nindża z Robin Hoodem. Grupa Màslo przeniosła hakerską logikę na ulicę, wprawiając normalnych ludzi w konsternację, a fanów w zachwyt. Gdy bowiem technologie cyfrowe o totalizacyjnych zakusach stworzyły nową rzeczywistość, hakowanie zostało nobilitowane. Działając pod wpływem zasadniczo tego samego impulsu, który dał początek flash mobom, Màslo ucieleśniło oddolne kulturowe pragnienie rozbicia czwartej ściany w totalnej medialnej niszy. Jak zauważył jeden z krytyków, który dość szybko znudził się flash mobami: „Czy mogą stać się bardziej autorefleksyjne? Nie. Dość mam autorefleksyjności”30.

Slavoj Žižek, „From Virtual Reality to Virtualization of Reality” [w:] Electronic Culture: Technology and Visual Representation, red. T. Druckrey, Aperture Foundation, 1996, s. 290–295. Źródło.

Kiedy w 2001 roku Zygmunt Bauman napisał, że w zindywidualizowanym społeczeństwie „trudno zauważyć wartość dodaną «sił połączonych»”31, to najprawdopodobniej nie słyszał jeszcze o inicjowanych ówcześnie amatorskich partycypacyjnych projektach stron internetowych (na przykład Wikipedii) i narzędzi cyfrowych (typu open source). Grupa Màslo poniekąd dostarczyła dowodów na jego tezę, bowiem siłą napędową ich działań była w głównej mierze gloryfikowana przez nich, jak to ujęli, apolityczna dekadencja. Z tego powodu działaniom grupy Màslo bliżej było pod względem estetycznym do happeningów o ludycznym charakterze niż do politycznie zorientowanych interwencji sytuacjonistycznych. Te drugie miały obudzić społeczeństwo i przerwać społeczny spektakl, natomiast kontynuatorzy tej tradycji w latach dziewięćdziesiątych – członkowie grupy Màslo – uważali, że od spektaklu nie ma ucieczki i można nad nim zatriumfować tylko poprzez afirmację, to znaczy wykorzystując przeciw niemu jego własne zasoby – dzięki czemu kapitalizm bez trudu przejął te taktyki. Kolejne fale poszukiwań i eksperymentów z zasady nie prowadzą do ukonstytuowania się nowych norm, nawet jeśli zapowiadają, albo wręcz inicjują modyfikację jakiejś dawnej koncepcji. Wprawdzie Rheingold trafnie zauważył w Smart Mobs, że „w niedalekiej przyszłości najpopularniejszymi aplikacjami w przemyśle informacyjnej komunikacji mobilnej nie będą urządzenia ani oprogramowanie, tylko praktyki społeczne”32. Nie można jednak wykluczyć, że te nowe praktyki społeczne zostaną natychmiast przechwycone, przybierając postać Grouponów, kampanii crowdsourcingowych albo sfrustrowanych tłumów, indeksalnie zorganizowanych wokół hasztagów na Tweeterze, w celu doxxowania czy trollowania.

Członkowie Màsla przyznają dziś, że gdy internet rozkwitł, byli zaskoczeni. I choć niedługo później rozproszyli się w odmętach kultury sieci, stając się specami od marketingu w mediach społecznościowych, programistami, specjalistami od dziennikarstwa danych i w ogólnym pojęciu ekspertami od mediów, to krótkotrwałe, lecz inspirujące przygody Màsla podczas ich afirmatywnych walk z rzeczywistością stanowiły historyczny przedtakt dokonującej się obecnie normalizacji.


Tłumaczenie z języka angielskiego: Matuesz Borowski

BIO

Palo Fabuš jest krytykiem i teoretykiem. Studiował informatykę stosowaną, medioznawstwo, socjologię i filozofię. Był kuratorem festiwalu Brno Zoom w 2005 i 2006 roku, w latach 2005-2008 pracował jako redaktor czasopisma „Literární noviny”, a w 2007 roku był współzałożycielem Jlbjlt.org. Wykładał na Wydziale Mediów i Dziennikarstwa na Uniwersytecie Masaryka w Brnie, a także wygłaszał gościnne wykłady w większości czeskich i słowackich szkół artystycznych. Od 2009 roku jest redaktorem czasopisma „Umělec”, którym kieruje od 2011 roku. Aktualnie uczy na Wydziale Filmowym i Telewizyjnym Akademii Sztuk Scenicznych w Pradze i na artystycznych studiach magisterskich w Prague College. Jego teksty ukazywały się w słowackich i czeskich czasopismach i publikacjach internetowych. W 2017 roku z Lubošem Svobodą wydał książkę Přednáška o vznikavosti. Jego zainteresowanie nowymi mediami dało początek badaniom szeroko pojętej kultury współczesnej z perspektywy socjologii i filozofii mediów oraz technologii. Obecnie zajmuje się przede wszystkim relacją między ekologią cyfrową i kondycją ludzką. https://palofabus.net/


* Zdjęcie w tle: Máslo hackuje realitu, http://maslo.cz/denik.mml

[1] Duncan J. Watts, Six Degrees: The Science of a Connected Age, Nowy Jork 2003, s. 307.

[2] Jak podają źródła, w Pradze zebrało się od sześćdziesięciu do stu, a w Brnie około trzydziestu uczestników.

[3] Na przykład amatorski serwer literacki pismak.cz, internetowe portale informacyjne underground.cz i root.cz, witryny z żartami rysunkowymi sprzed ery Photoshopu, jak kompost.cz i słowackie forum dyskusyjne kyberia.sk.

[4] „Masło… tak określamy nieuchwytną rzeczywistość, która oznacza wszystko i nic zarazem… Dlaczego ludzie uważają, że coś jest nie takie, jak powinno? Dlaczego wszędzie dzieje się tyle złego? Dlaczego tysiąc dobrych jednostek tworzy monstrualny tłum? Dlaczego ludzkość co rusz upada? Masło. Oto odpowiedź”.

[5] https://maslo.cz/sitovani, dostęp: 23 X 2019.

[6] Wcielała go ideologia sieci 2.0 i znalazł wyraz w artykule Vina Crosbiego What Is New Media (2002).

[7] Jaromír Volek, Nezamýšené důsledky „komunikační ideologie” v kontextu informační společnosti, [w:] Média a realita: sborník prací Katedry medialnych studií a žuranlistiky, Brno 2002, s. 11-38.

[8] Jak mi się wydaje, poczucie to przyczyniło się również do ideologicznego ładunku „open source” jako technologicznego przeciwieństwa hegemonii korporacyjnej.

[9] https://web.archive.org/web/20021022091704/http://www.maslo.cz/denik.mml, dostęp: 23 X 2019.

[10] https://web.archive.org/web/20040610121001/http://www.maslo.cz/intro.mml, dostęp: 23 X 2019.

[11] Z lekkim zażenowaniem prezentuję dowód na to, w postaci studenckiego czasopisma (w języku czeskim), które publikowałem podczas studiów: https://www.fi.muni.cz/informagika/archive/im0502.pdf, dostęp: 23 X 2019.

[12] https://web.archive.org/web/20020805030157/http://www.maslo.cz/fakta.mml, dostęp: 23 X 2019.

[13] Oryginalna numeracja świadczy o tym, że grupa uważała tę akcję za prawdziwy początek swojej działalności: http://maslo.cz/hack00, dostęp: 23 X 2019.

[14] https://cs.wikipedia.org/wiki/Binary.division, dostęp: 23 X 2019.

[15] https://web.archive.org/web/20021008074945/http://www.maslo.cz/news/001.html, dostęp: 23 X 2019.

[16] https://hell.sk/2001/09/06/digital/, dostęp: 23 X 2019.

[17] Współcześnie pionierami na tym polu byli oczywiście Tony Blair, który zaczął przychodzić na spotkania w towarzystwie specjalisty od PR oraz administracja George’a Busha, która zasłynęła tym, że zdystansowała się wobec „wspólnoty opartej na rzeczywistości”.

[18] http://maslo.cz/hack01, dostęp: 23 X 2019.

[19] https://maslo.cz/rozhlas2, dostęp: 23 X 2019.

[20] https://maslo.cz/co-dal, dostęp: 23 X 2019.

[21] Howard Rheingold, Smart Mobs: The Next Social Revolution, Nowy Jork 2002, s. xii.

[22] http://maslo.cz/uvodnik, dostęp: 23 X 2019.

[23] http://maslo.cz/hack02, dostęp: 23 X 2019.

[24] http://www.smartmobs.com/2003/07/29/flash-mobs-roundup/, dostęp: 23 X 2019.

[25] „Celem flash mobu jest zgromadzenie tłumu. Rzeczywistość hakuje się po to, by podważyć stereotyp”.

[26] https://web.archive.org/web/20040824045951/http://www.maslo.cz/texty/673.html, dostęp: 23 X 2019.

[27] https://web.archive.org/web/20040413034914/http://www.maslo.cz/denik/200309.html, dostęp: 23 X 2019.

[28] http://content.time.com/time/magazine/article/0,9171,474568,00.html, dostęp: 23 X 2019.

[29] Slavoj Žižek, From Virtual Reality to Virtualization of Reality, [w:] Electronic Culture: Technology and Visual Representation, red. Timothy Druckerey, Nowy Jork 1996, s. 293.

[30] https://web.archive.org/web/20030820144715/www.dashes.com/anil/index.php?archives/006972.php, dostęp: 23 X 2019.

[31] Zygmunt Bauman, Zindywidualizowane społeczeństwo, tłum. Olga i Wojciech Kubińscy, Gdańsk 2008, s. 19.

[32] Howard Rheingold, Smart Mobs, dz. cyt., s. xii.

Pozostało 80% tekstu