Kontekst

Ważną innowacją zaproponowaną przez Gillesa Deleuze’a i Felixa Guattariego (D/G) jest koncepcja binarności deterytorializacji i reterytorializacji. Rozwinięta pierwotnie przez Guattariego w kontekście psychoanalizy Lacanowskiej[1], nabiera własnego życia we wspólnych pracach dwóch filozofów, od Anty-Edypa (1972) po Co to jest filozofia? (1991). Tam w swych fizycznych, psychologicznych i społecznych konotacjach oznacza transformacyjny impuls czy dynamikę oraz ich odpowiedniki lub granice. Biorąc rzecz bardziej dosłownie, deterytorializacja i reterytorializacja opisują procesy opuszczania terytoriów i powracania do nich – jak przy migracjach zwierząt i zachowaniach terytorialnych[2] – w których deterytorializacja jest zasadniczo wektorem globalizacyjnym, prowadzącym z danego terytorium wprost ku całości Ziemi. Na przykład w analizie kapitalizmu deterytorializacja odnosi się do tego, jak obala on społeczeństwo feudalne, „wyzwala” robotnika z przywiązania do ziemi i tak dalej, ale też w ostatecznym rozrachunku ustanawia „ogólnoświatową maszynę kapitalistyczną”, która integruje centra i peryferia[3]. I to właśnie Ziemia jako planeta stanowi znikający punkt i zarazem przedmiot wszelkich deterytorializacji: „Sama stapia się z ruchem tych, którzy masowo opuszczają swoje terytorium, langust przemieszczających się na dnie morza jedna za drugą, pielgrzymów lub rycerzy jadących konno wzdłuż niebiańskiej linii perspektywicznej”[4]. Czyni to z D/G wpływowych geofilozofów, natomiast deterytorializacje, na których się skupiają, dokonują się zwykle na powierzchni Ziemi i rozwijają w historycznych skalach czasowych.

Czasy jednak się zmieniły. Dwudziesty wiek już wydaje się prehistorią. Z jednej strony „teoria francuska” przywiędła, ustępując nurtom, takim jak nowy materializm (Bennett, Barad), spekulatywny realizm (Brassier, Meillasoux) czy ksenofeminizm (Laboria Cubonics). Z drugiej strony nasza epoka geologiczna, antropocen[5], sprawia, że potrzebujemy konceptualnej „instrukcji”, która pozwoliłaby nam dojść do ładu z procesami, przenikającymi w głąb planety i zazębiającymi się natychmiast z geologicznymi skalami czasowymi – te bowiem procesy mają dzisiaj zasadnicze znaczenie dla planety i naszego życia na niej.

Jako zaczątek takiej instrukcji proponuję tutaj nową terminologię defosylizacji i refosylizacji.

Il. 1: Od Deleuze’a i Guattariego do antropocenu

De- i refosylizacja w ich odpowiednich konotacjach, zmapowanych powyżej, opisują z pewną dokładnością to, co dzieje się z planetą we wczesnym antropocenie. Terminologiczne przejście od terytorializacji do fosylizacji sygnalizuje zasadniczą zmianę intelektualnego klimatu, czemu towarzyszy cały szereg nowych konceptualnych priorytetów i przeczuć (Il. 1)[6]. Jest to temat wykraczający poza ramy niniejszego eseju, wspomnę więc tylko o dwóch.

Po pierwsze, podczas gdy D/G wolą deterytorializację od reterytorializacji i wręcz nie mogą się nią nacieszyć – „nigdy nie zajdziemy zbyt daleko w deterytorializacji (...)”[7] –my zdajemy sobie sprawę, że nie ma nic szczególnie budzącego zachwyt w nadmiernym tempie przemian i ekstremalnym kulturowym dynamizmie, reprezentowanym na przykład przez Wielką Akcelerację antropocenu (od 1950)[8]. Staliśmy się agnostykami w kwestii stawania się. „Nowa ziemia”, którą, jak wierzą D/G, deterytorializacja powołuje do życia[9], to taka, która wprawia w ruch rzesze uchodźców klimatycznych i powoduje masowe wymierania.

Po drugie, podczas gdy D/G walczą przez całe życie o rozpuszczenie ludzkiego podmiotu w bezpodmiotowych asemblażach mechanicznych i przedjednostkowych zdarzeniach i pojedynczościach[10], my zdajemy sobie sprawę, że ogólna dynamika ewolucji kulturowej jest zawsze asubiektywna i przedjednostkowa – nadejście antropocenu jest zdarzeniem nie bardziej umyślnym czy świadomym niż Wielkie Utlenianie czy te zjawiska, które towarzyszyły zlodowaceniu planety pod koniec prekambru (hipoteza Ziemi-śnieżki)[11]. To również nie jest czymś, z czego należałoby się cieszyć. Po prostu oznacza to, że wciąż brakuje nam planetarnej konstytucji politycznej.

Zobaczmy jednak, jak rozgrywa się de- i refosylizacja (il. 4).

Il. 2. Timur Si-Qin, Sala modlitw NOWY POKÓJ, 2016. Praca prezentowana w sekcji „Statements” targów Art Basel, 2016; źródło. Il. 3. Antoine Renard, Nowa równowaga, 2016. Praca prezentowana na wystawie solowej Black Dance, Valentin, Paryż; źródło.

Nowa instrukcja

1. Odwarstwianie

Antropocen inicjuje bezprecedensowe przepływy materii, która jest wydzierana i wykopywana z ziemskiej litosfery i kierowana do sektora energetycznego i produkcyjnego. Skala tych antropogenicznych przepływów jest o wiele większa od naturalnych przepływów materii, co czyni człowieka największym geomorficznym czynnikiem sprawczym na całej planecie[12]. Chociaż historia górnictwa węglowego i innych surowców sięga sześciu tysięcy lat wstecz, przyspiesza ona dopiero w XIX wieku; wydobycie ropy rozpoczyna się na dobre dopiero w XX wieku. Rocznie człowiek przemieszcza na planecie około siedemdziesięciu miliardów ton materiałów (paliw kopalnych, rud metali, minerałów niemetalicznych, biomasy) – w porównaniu z dwudziestoma czterema miliardami ton czterdzieści lat temu[13]. Pięć z dziesięciu największych firm na liście Fortune Global 500 – zatrudniające łącznie 2,3 miliona ludzi – to korporacje zajmujące się wydobyciem i przetwarzaniem kopalin[14].

To między innymi ich wysiłki i machinacje odpowiadają za defosylizację pierwszego rodzaju: likwidację geologicznej tkanki Ziemi poprzez usuwanie jej warstw. Jako że ropa i węgiel są kopalinami pochodzenia organicznego, powstałymi ze szczątków prehistorycznych roślin i organizmów morskich, gospodarka kapitalistyczna opiera się dosłownie na spalaniu kopalin, przez co bezwiednie odtwarza prehistoryczny klimat[15].

Defosylizacja pierwszego rodzaju łączy teraźniejszość z odległą historią Ziemi. Biorąc pod uwagę, że perspektywa czasu geologicznego jest wytworem naukowej metafizyki – nie są realne w empirycznym świecie dzisiejszej Ziemi[16] – defosylizacja pierwszego rodzaju aktywuje to, co metafizyczne i uwydatnia nasz głęboki związek z nim – używamy nawet tych samych materiałów (osadów), by badać metafizyczny świat prehistorii i napędzać światową gospodarkę. Ponieważ ukute przez Meillasouxa pojęcie „arche-kopaliny” odnosi się do obu tych aspektów jednocześnie, możemy bardziej precyzyjnie zdefiniować dzisiejszy kapitalizm jako system spalania arche-kopalin – oto metafizyczna eksplozja w fizycznym świecie[17]. Jeżeli koncepcja kapitalocenu ma posiadać jakąkowiek wyrazistość, tego właśnie musi dotyczyć[18].

Il. 4. Instrukcja

Na tej samej zasadzie defosylizacja pierwszego rodzaju aktywuje czas geologiczny Ziemi, w którym paliwa powstają jako osnowa, na której zaplata się ludzka historia i przebiegają wczesne planetarne migracje. Oznacza to, że jest całkowicie arbitralne, na czyim terytorium znajdują się dane surowce i jaka neokolonialna korporacja położy na nich rękę: defosylizacja pierwszego rodzaju przynagla nas zatem do stworzenia pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych (w ramach Programu Środowiskowego) trustu, który zarządzałby światowymi zasobami surowców w imieniu całej ludzkości i zagwarantował wyrównanie nader dysproporcjonalnego obecnie śladu materialnego ich eksploatacji[19].

Materiały wydobyte na powierzchnię Ziemi nigdzie nie znikają. Jeżeli zostaną spalone, odpady powstałe w wyniku tego procesu uwalniają się do m. in. do atmosfery (zmiana klimatu). Jeśli zostaną przetworzone w inny sposób, stają się częścią materialnej infrastruktury planetarnej technosfery – budowli, maszyn, infrastruktury transportowej itd. – o łącznej masie szacowanej na trzydzieści teraton[20]. Produkcja przemysłowa oznacza jednak zanieczyszczenie i odpady, które nawarstwiają się na wysypiskach i hałdach, przesączają się do wód gruntowych i przenikają do ciał, produkty zamieniają się w śmieci, budynki są rozbierane, na ruinach budowane są nowe, miasta są porzucane, zarastają, zapadają się. W takich procesach, jak głosi teoria antropocenu, na naszych oczach tworzy się nowa, antropoceniczna warstwa geologiczna, która ze swoją własną techno-kopalną stratygrafią różni się znacząco od leżącej poniżej warstwy holocenowej i tak naprawdę każdej innej warstwy, jaką Ziemia dotąd widziała[21]. W tym sensie mówimy o refosylizacji pierwszego rodzaju.

Refosylizacja pierwszego rodzaju ugruntowuje równanie „zanieczyszczenia/odpady = warunek możliwości historiografii” (patrz niżej). Przekształca również naszą teraźniejszość w wirtualne „wkopalisko” przyszłych wykopalisk, które nigdy nie nastąpią, i wskazuje na geologiczną przyszłość, w której budowa warstwy antropocenicznej dobiegnie końca: na Ziemię poza homininami i bez homininów[22].

Il. 6. Agatha Valkyrie Ice (Dorota Gawęda & Eglė Kulbokaitė), Perma-permaśmierć, 2016. Performans prezentowany na targach LISTE, kurator Eva Birkenstock, Bazylea, 2016; źródło.

Il. 5. Olga Balema, Bez tytułu, 2018. Praca prezentowana na wystawie grupowej Oh that I had a thousand tongues, kurator Nikola Dietrich, Tinos Quarry Platform, Tinos, 2018; źródło.

2. Kuratorując nośniki

Skupiając się na refosylizacji pierwszego rodzaju możemy zadać pytanie o „kuratorskie” wektory kształtujące warstwę antropoceniczną albo, szerzej rzecz ujmując, rozmaite nagromadzone złoża – o różnej, niekoniecznie geologicznej trwałości – obecnej epoki i w ten sposób odsłonić kolejny wymiar naszej terminologii.

Biorąc pod uwagę tworzącą się warstwę/złoże, defosylizacja drugiego rodzaju oznacza to, co nie jest już jej częścią. Gatunek, który wymiera, zostaje odkopalinowany – gdy przestaje produkować kopaliny, nie zostawia śladu w przyszłej warstwie. Od Kambryjskiej Eksplozji biosfera przeżyła pięć masowych wymierań: jak dotychczas pięć wielkich wydarzeń defosylizacji drugiego rodzaju. Wczesny antropocen jest kolejnym, równie nieintencjonalnym szczytem defosylizacji drugiego rodzaju – warstwa antropoceniczna zostanie ostatecznie oczyszczona z olbrzymiej większości holoceńskiej bioty[23]. Jednak wczesny antropocen łączy się z masowym wymieraniem nie tylko biologicznym, ale i kulturowym, w miarę jak kolonialna i kapitalistyczna globalizacja w błyskawicznym tempie pożera przedglobalne, przednowoczesne, przedcyfrowe technologie, światopoglądy, sposoby życia i organizacji społecznej. Ziemia jest oczyszczana z różnorodności, jaką kulturowa ewolucja stworzyła przez siedemdziesiąt pięć tysięcy lat, kiedy to gatunki „zagubiły się” na poszczególnych kontynentach i obszarach planety – ta przedglobalna kulturowa różnorodność znika z archeologicznego i historycznego zapisu teraźniejszości. Ponieważ globalizacja wydarza się tylko raz, mamy tu do czynienia z jedyną w swoim rodzaju falą kulturowej defosylizacji. Większość przednowoczesnych treści kulturowych przestanie wkrótce zostawiać ślad.

Odwrotnie niż D/G sądzimy, że te „stawania się” wcale nie są powodem do radości. Defosylizacja drugiego rodzaju sprawia raczej, że potrzebne jest – jak przy katastrofach humanitarnych – zarządzanie tym hiperszybkim i krańcowo traumatycznym procesem na rzecz pokoleniowego życia, a przeciwko czysto przetrwaniowym machinacjom transgeneracyjnej kulturowej ewolucji[24].

Nawiasem mówiąc defosylizacja drugiego rodzaju również niesie utopijne podteksty. Jeżeli produkcja złóż geologicznych – a także archeologicznych i historycznych – jest zasadniczo aktem zanieczyszczenia (patrz refosylizacja pierwszego rodzaju), to obecność takich warstw na Ziemi oznacza, że funkcjonowanie biosfery nigdy nie było „zrównoważone”[25]. Zrównoważona biosfera nie zostawiłaby po prostu żadnych paliw kopalnych, ani żadnej geologicznej przeszłości do odkrycia. Wychodząc z tego założenia i nawiązując przewrotnie do sformułowanej przez D/G koncepcji „absolutnej deterytorializacji”[26] można wyobrazić sobie absolutną defosylizację. W rejestrze defosylizacji pierwszego rodzaju absolutna defosylizacja oznaczałaby całkowite wydobycie wszelkich możliwych do wykorzystania surowców z litosfery, podczas gdy w rejestrze defosylizacji drugiego rodzaju – utopijną i całkiem „nienaturalną” ideę stuprocentowo zrównoważonej gospodarki światowej, rodzaju „gospodarki kosmonautycznej” (w rozumieniu Kennetha Bouldinga), ograniczonej do zamkniętych obiegów materii[27], a więc planetarnego reżimu wiecznego recyklingu, który przestaje produkować jakiekolwiek warstwy. Absolutna defosylizacja w tym sensie konwerguje ku antropocenowi bez warstwy.

Il. 8. Amy Balkin, Smog publiczny, od 2004. Projekt artystyczny w toku, zob.: tomorrowmorning.net/publicsmog; źródło.

Il. 7. Jonathan Kemp, Ryan Jordan, klatka z filmu Warsztat dekrystalizacji, 2011. Warsztat w nohup, Londyn, 2011; źródło.

Jednak biologiczne i kulturowe wielkie wymieranie stanowi tylko jedną stronę medalu. Podczas gdy treści biologiczne i kulturowe są rzeczywiście defosylizowane na bezprecedensową skalę i w bezprecedensowym tempie, wczesny antropocen wiąże się jednocześnie z istną eksplozją możliwości magazynowania. Wynalezienie pisma i rewolucja gutenbergowska wielokrotnie spotęgowały naszą zdolność przechowywania informacji, jednak narodziny cyfrowych nośników danych wyniosły tę zdolność w zupełnie nowe rejony[28]. Bez tego nie do pomyślenia byłoby funkcjonowanie serwisów internetowych, ale także aplikacji typu big data, obsługujących rynki finansowe, transport bezzałogowy, badania genetyczne, analizy wywiadowcze i tak dalej. Te wektory i efekty cyfrowego magazynowania nazywamy tutaj refosylizacją drugiego rodzaju: coraz więcej danych jest fosylizowanych w połączony technomineralny system planetarnego „internetu rzeczy”, podczas gdy twarde dyski, karty pamięci i inne komponenty hardware’owe stają się nowymi śladowymi kopalinami warstwy antropocenicznej.

Refosylizacja drugiego rodzaju akcentuje nierozwiązany dotąd problem transferu danych w długiej perspektywie i kompatybilności pomiędzy błyskawicznie rozwijającymi się systemami, by zapobiec rutynowej defosylizacji drugiego rodzaju (utracie danych). Co ważniejsze, ze względu na to, że kwestia przechowywania danych z jej korporacyjnymi i państwowymi graczami wciąż podlega arbitralnym regułom, a w środowisku aktywistów internetowych dominują przeważnie niezbyt pomocne ideologie liberalne lub libertariańskie, refosylizacja drugiego rodzaju niesie ze sobą zalążek nowej – już nie liberalnej, ale geologiczno-socjalistycznej – polityki archiwum.

Il. 9. Ian Cheng, Coś, co myśli o tobie, 2015. Wideo prezentowane na żywo na stronie vdrome.org w VIII 2015; źródło: iancheng.com.

Il. 10. Antoine Renard, ShauN, 2016. Praca prezentowana na wystawie indywidualnej Black Dance, Valentin, Paryż; zdjęcie: Sylvie Chan-Liat; źródło.

3. Niewitalizm

Rozważając refosylizację drugiego rodzaju zdajemy sobie sprawę, że jest częścią większego procesu o dużym znaczeniu dla przyszłej historii myśli na Ziemi – być może jej dosłownie najważniejszym parametrem. Geologiczna koncepcja antropocenu kieruje uwagę na nieżywe składniki planety – geosferę abiotyczną[29]. Biogeochemiczne cykle Ziemi – autentyczne kamienne metabolizmy – manifestują energetyczne i materialne interakcje oraz przenikania pomiędzy biosferą i geosferą, a tym samym ciągłą i kluczową sprawczość nieożywionego na żywej planecie.

Z tego punktu widzenia sprawczość nieożywionego w technosferze również staje się przedmiotem zainteresowania. Na przykład idąc za Fragmentem o maszynach Marksa, D/G są świadomi, że nieożywiona materia środków trwałych (maszyn) sama w sobie stała się źródłem ekonomicznej produktywności w epoce przemysłowej[30] – jednak ponieważ to wiedza i nauka tworzą zaawansowane maszyny[31] i ponieważ wiedza i nauka zostały w dużym stopniu ucieleśnione w „mokrych obwodach” [wetware] ludzkiego mózgu i układu nerwowego, biologia pozostaje tu ostatecznym źródłem poznawczej nadwyżki.

Technologie cyfrowe wyznaczają punkt, w którym produktywna sprawczość nieożywionego przestaje być czysto pochodna czy manualna, a staje się sama w sobie poznawcza. Nieożywione podmioty działające – komputery, analizy typu big data, samouczące się algorytmy, sieci neuronowe, sztuczne inteligencje – ucieleśniają dzisiaj najwyższą „witalność” ducha[32]. Skorupa ziemska w antropocenie zaczęła myśleć. Chodzi tu więc w gruncie rzeczy o niewitalizm ducha: minerały, z których zbudowane są komputery – myślące i działające kopaliny procesorów i twardych dysków w planetarnym internecie rzeczy stają się podstawowymi czynnikami napędowymi tej historycznej zmiany, zastępując płyny mózgowe (niczym w skamienieniu myśli).

Il. 12. Sam Lewitt, klatka z pracy Płynne zatrudnienie, 2012. Praca prezentowana na Whitney Biennial 2012, kuratorzy Elisabeth Sussman i Jay Sanders, Whitney Museum, Nowy Jork, 2012; źródło.

Il. 11. Armin Linke, Centrum sterowania CERN, 2000. Praca prezentowana na wystawie GLOBALE: Armin Linke. The Appearance of That Which Cannot be Seen, kurator Philipp Ziegler, ZKM, Karlsruhe, 2016; źródło.

Termin fosylizacja oznacza ów nadmiar nieożywionej materii. Nadmiar ten, którego fizyczne konsekwencje są nieporównanie większe niż efekty procesów wulkanicznych czy ruchów tektonicznych, staje się siłą napędową innych procesów de- i refosylizacyjnych, wpływając bezpośrednio na defosylizację pierwszego rodzaju (firmy zajmujące się wydobyciem kopalin należą do technologicznie najbardziej rozwiniętych) i oczywiście refosylizację drugiego rodzaju. Tym samym znacząco przyczyniają się do refosylizacji pierwszego rodzaju i defosylizacji drugiego rodzaju. (Fosylizacja może być nawet warunkiem wstępnym ekologicznego zarządzania planetą i monitorowania biosfery pod kątem zrównoważonego rozwoju, jeżeli któregoś dnia mają się one stać realne)[33].

Fosylizacja znaczy koniec tymczasowego paktu między filozofią i materią biologiczną. Stawia pytanie o przyszłość biologicznej jednostki – nie mówiąc już o biologicznym robotniku – w nadchodzącej antropocenicznej technosferze.

Sztuka

Sztuka współczesna wykazuje wrażliwość na nasze obecne de- i refosylizacje.

W drugiej dekadzie XXI wieku artyści – często, ale nie wyłącznie z nurtu sztuki postinternetowej – tworzą sztuczne geoformacje jako environment (Il. 2), eksperymentują z antropogenicznymi procesami osadowymi, antycypują technofosylizację przedmiotów codziennego użytku (Il. 3) czy rewaloryzują ceramikę z geomorfologicznego punktu widzenia[34]. Prezentują performanse, w których pojawiają się hipertechnoidalne homininy (Il. 6), umieszczają na podłodze galerii mumie (Il. 10), ogałacają organizmy ze wszystkiego poza fosylizowalnym szkieletem i tworzą trójwymiarowe wydruki pozostałości archeologicznych[35]. Antycypują postkulturową, związaną z wielkim wymieraniem planetarną technosferę (Il. 13). Nawiązują do geologicznego charakteru i czasowości kryształów oraz metali wykorzystywanych przez technologie komunikacyjne[36] i podpinają przewody do kamienia (Il. 5), a jednocześnie „wydobywają” te materiały z urządzeń elektronicznych, uwalniając je na potrzeby nowych geomorfologicznych doświadczeń planetarnego recyklingu (Il. 7)[37]. Kupują (tym samym wycofując z rynku) certyfikaty uprawniające do emisji zanieczyszczeń ze spalania arche-kopalin (Il. 8). Budują oparte na procesorach habitaty jako „żywe” animacje (Il. 9), dokumentują nieożywione maszynerie myśli naukowej (Il. 11) i inscenizują niesamowite spektakle nieożywionej żelazopłynnej sprawczości (Il. 12). Kuratorzy i kolektywy kuratorskie inicjują wystawy dwa tysiące metrów pod powierzchnią Ziemi i organizują efemeryczne pokazy na miejscu zerodowanych formacji geologicznych[38].

Wszystko jest lata świetlne przed wszelkimi de- i reterytorializacjami. Sztuka współczesna testuje wektory fosylizacji, zanim uczyni to filozofia. Wespół z dyskursem antropocenicznym czyni wysiłki na rzecz stworzenia poznawczych zasobów, których potrzebujemy, by wypracować nową instrukcję – nowy interfejs dla naszej epoki.

Il. 13. Anne Imhof, Angst III, 2016. Performans prezentowany na La Biennale de Montréal, kurator Philippe Pirotte, Montreal, 2016; zdjęcie: Jonas Leihener, (c) BNLMTL; źródło.

Tłumaczenie z języka angielskiego: Marcin Wawrzyńczak

BIO

Daniel Falb jest doktorem filozofii i poetą z Berlina. Opublikował trzy tomy poezji w wydawnictwie Kookbooks. Badania Falba koncentrują się na geofilozofii, teorii sztuki i poetologii. Wsród ostatnich publikacji znalazło się m.in. Anthropozän. Dichtung in der Gegenwartsgeologie [Antropocen. Poezja w geologii teraźniejszości] (Verlagshaus Berlin 2015) i Geospekulationen. Metaphysik für die Erde im Anthropozän [Geospeculations. Metafizyka dla Ziemi w Antropocenie] (Merve 2019). Jego nowy tomik poezji, Orchidee und Technofossil [Orchidea i Technoskamielina] ukaże się wiosną 2019 roku. https://independent.academia.edu/DanielFalb


*Zdjęcie w tle: Ian Cheng, Something Thinking of You (2015).

[1] Félix Guattari, Gilles Deleuze, Psychoanalysis and Transversality: Texts and Interviews 1955–1971, tłum. Ames Hodges, South Pasadena 2015; por. The Deleuze Dictionary, red. Adrian Parr, Edynburg 2010, s. 69–72. Ogólny zarys terminologiczny: Eugene W. Holland, Deterritorializing Deterritorialization: From the Anti-Oedipus to A Thousand Plateaus, „SubStance” 20, nr 3 (1991), 55–65.

[2] Zob. Gilles Deleuze, Félix Guattari, A Thousand Plateaus: Capitalism and Schizophrenia, Minneapolis 2007, s. 310-50 (Tysiąc plateau. Kapitalizm i schizofrenia, Warszawa 2015); Tychże, What Is Philosophy?, Nowy Jork 1994, s. 67 i nast. (wyd. polskie: Co to jest filozofia?, Gdańsk 2000).

[3] Tychże, Anti-Oedipus: Capitalism and Schizophrenia, Minneapolis 1994, s. 231, wyd. polskie Anty-Edyp. Kapitalizm i schizofrenia, Warszawa 2016.

[4] Tychże, What Is Philosophy?, dz. cyt., s. 85.

[5] Will Steffen, Paul J. Crutzen, John R. McNeill, The Anthropocene: Are Humans Now Overwhelming the Great Forces of Nature, „AMBIO: A Journal of the Human Environment” 36, nr 8 (XII 2007), s. 614–21; W. Steffen i in., The Anthropocene: Conceptual and Historical Perspectives, „Philosophical Transactions of the Royal Society A: Mathematical, Physical and Engineering Sciences” 369, nr 1938 (13 marca 2011), 842–67.

[6] Co nie oznacza, że nie da się powiązać wybranych pism D/G z aspektami kondycji antropocenicznej (por. Arun Saldanha, Hannah Stark, A New Earth: Deleuze and Guattari in the Anthropocene, „Deleuze Studies” 10, nr 4 [XI 2016], s. 427–39) – zwłaszcza że D/G są istotnie pionierami światopoglądu geofilozoficznego. Pisma takie nie zaspokoją jednak potrzeby nowej instrukcji i związanych z nią konceptualnych innowacji.

[7] Gilles Deleuze, Félix Guattari, Anti-Oedipus, dz. cyt., 321; por. tamże, s. 239 i nast. Patrz też: Holland, Deterritorializing Deterritorialization”…, dz. cyt., s. 58.

[8] Will Steffen i in., The Trajectory of the Anthropocene: The Great Acceleration, „The Anthropocene Review” 2, nr 1 (1 kwietnia 2015), s. 81–98. Zauważmy, że Anti-Oedipus ukazał się w tym samym roku co Limits to Growth (The Limits to Growth: A Report for the Club of Rome’s Project on the Predicament of Mankind, red. Donella H. Meadows, Nowy Jork 1972).

[9] Gilles Deleuze, Félix Guattari, Anti-Oedipus, dz. cyt., s. 321, 382; Tychże, What Is Philosophy?, dz. cyt., s. 88, 99.

[10] Gilles Deleuze, Félix Guattari, Anti-Oedipus, dz. cyt., s. 1; Gilles Deleuze, Anne Boyman, Pure Immanence: Essays on a Life, Cambridge, Mass 2002), s. 25 i nast.

[11] Por. Peter Douglas Ward, Donald Brownlee, The Life and Death of Planet Earth: How Science Can Predict the Ultimate Fate of Our World, Piatkus 2007.

[12] Roger B. Hooke, On the History of Humans as Geomorphic Agents, „Geology” 28, nr 9 (2000), s. 843–846, 843. Por. J. Zalasiewicz i in., Stratigraphy of the Anthropocene, „Philosophical Transactions of the Royal Society A: Mathematical, Physical and Engineering Sciences” 369, nr 1938 (13 marca 2011), s. 1039.

[13] United Nations Environment Program [Program Środowiskowy Narodów Zjednoczonych], Global Material Flows and Resource Productivity. An Assessment Study of the UNEP International Resource Panel, Paryż 2016, s. 33.

[14] Źródło: http://fortune.com/global500/list, dostęp: 15 III 2019.

[15] „Prognozuje się wzrost temperatury do końca tego stulecia o 1.1 ˚C do 6.4 ˚C, co oznacza globalne temperatury nienotowane od trzeciorzędu” – czyli od 2,58 miliona lat. Jan Zalasiewicz i in., Are We Now Living in the Anthropocene, „GSA Today” 18, nr 2 (2008), s. 5.

[16] Zob. Daniel Falb, Geospekulationen. Metaphysik für die Erde im Anthropozän, Berlin 2019, rozdziały I.1, I.3.

[17] Quentin Meillassoux, After Finitude: An Essay on the Necessity of Contingency, tłum. Ray Brassier, Londyn 2012, reprint), s. 10.

[18] Anthropocene or Capitalocene? Nature, History, and the Crisis of Capitalism, red. Jason W. Moore, Oakland, 2016).

[19]Global Material Flows and Resource Productivity. An Assessment Study of the UNEP International Resource Panel, dz. cyt., s. 17.

[20] Zalasiewicz i in., Scale and Diversity of the Physical Technosphere: A Geological Perspective, „The Anthropocene Review” 4, nr 1 (IV 2017), s. 9–22. Por. P. K. Haff, Technology as a Geological Phenomenon: Implications for Human Well-Being, „Geological Society, London, Special Publications” 395, nr 1 (2014), s. 301–9.

[21] Zalasiewicz i in., Stratigraphy of the Anthropocene; Jan Zalasiewicz i in., The Technofossil Record of Humans, „The Anthropocene Review” 1, nr 1 (IV 2014), s. 34–43.

[22] Jan Zalasiewicz, The Earth after Us: What Legacy Will Humans Leave in the Rocks?, Oxford 2009.

[23] Elizabeth Kolbert, The Sixth Extinction: An Unnatural History, Nowy Jork 2014.

[24] Zob. Daniel Falb, Geospekulationen. Metaphysik für die Erde im Anthropozän, dz. cyt., rozdział II.2.

[25] Josef H. Reichholf, Stabile Ungleichgewichte: die Ökologie der Zukunft, Frankfurt na Menem 2009; Peter Ward, The Medea Hypothesis: Is Life on Earth Ultimately Self-Destructive?, Princeton 2009. Pierwsze znaczące zastosowanie koncepcji zrównoważonego rozwoju: World Commission on Environment and Development, Our Common Future, Oksford 1987.

[26] Por. Félix Guattari, Gilles Deleuze, What Is Philosophy?, dz. cyt., s. 88.

[27] Kenneth Boulding, The Economics of the Coming Spaceship Earth, [w:] Environmental Quality in a Growing Economy, red. Henry Jarrett, Baltimore 1966, s. 3–14.

[28] R. Alexander Bentley, Michael J. O’Brien, Cultural Evolutionary Tipping Points in the Storage and Transmission of Information, „Frontiers in Psychology” 3 (2012), s. 1–14.

[29] W jej skład wchodzą: litosfera, atmosfera, hydrosfera i kriosfera.

[30] Félix Guattari, Gilles Deleuze, Anti-Oedipus, dz. cyt., s. 232.

[31] Tamże, s. 234.

[32] Por. Benjamin Bratton, The City Wears Us. Notes on the Scope of Distributed Sensing and Sensation, „Glass-Bead”, Site 1: Logic Gate, the Politics of the Artificial Mind (2017), źródło: glass-bead.org/article/city-wears-us-notes-scope-distributed-sensing-sensation/?lang=enview, dostęp: 15 III 2019.

[33] Zob. Jane K. Hart, Kirk Martinez, Toward an Environmental Internet of Things, „Earth and Space Science” 2, nr 5 (V 2015), s. 194–200; Brandon Keim, Machine as Gardener: Artificial Intelligence Meets Mother Nature, 22 II, 2017, źródło: anthropocenemagazine.org/2017/02/artificial-intelligence-wildness/ , dostęp: 15 III 2019.

[34] Zob. Mariana Castillo Deball, Uncomfortable Objects (2012); Clémence de La Tour du Pin, Antoine Renard, Leg 1 (2015); Michele Gabriele, Please at least tell Me Once before I Leave (2017); Philipp Modersohn, Pilestone Primavera (Lemon) (2016); Lars Holdhus, Martin Kohout, DungeonTT (2015).

[35] Zob. Monia Ben Hamouda, Survive, Adapt and Protect (Just Breath) (2017); Timur Si-Qin, TM1517 (Paranthropus Robustus): Dressed in Space (2013).

[36] Jason Loebs, Ohne Titel (Siliciumerz [Mineral: Quarz, 60 % Siliciumgehalt, Erdrutsch: Les Valettes, Valais]) (2014); Erik Wysocan Untitled (iPhone Mine), 2014.

[37] Zob. też Wolfgang Tillmans, CLC 800, dismantled, a (2011).

[38] Patrz DEEP SKIN (kuratorzy Grégoire Blunt, Emmy Skensved), Sudbury Neutrino Observatory (SNOlab), Kanada, 14 VIII 2015 – 14 VIII 2016 (deepsk.in/); 2024, Offsite, 16 IX 2016 (sydneysydney.net/2024/).

Pozostało 80% tekstu