Amazonka (satyra)


Studyjny album Rusłany, patrz: Amazonka

Amazonka, Valentinas Klimašauskas, 2018. Dzięki uprzejmości artysty.

Amazonka – dystopijna powieść satyryczna litewskiego autora Valentinasa Klimasauskasa. Akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości w mieście Amazonka po nieznanym kataklizmie. Jak głosi wstęp, „w zależności od wyznawanej religii i poglądów politycznych czytelnika opowieść rozpoczyna się albo w niedalekiej dystopijnej przyszłości albo w wigilię dość obiecującego Bożego Narodzenia AD 2033”.

Szósta fala wymierania trwa, gatunki wciąż giną. Ludzie, którzy przetrwali, przenieśli się do ufortyfikowanych „wolnych miast” – obecnie społecznych eksperymentów. Powieść skupia się na podróży młodego katolika, brata Pawła, który opuszcza klasztor, by dotrzeć do tak zwanego wolnego miasta-państwa Amazonka. Według wiedzy przechowywanej przez mnichów miasto znajduje się w ostatniej fazie rozwiniętego stalinowskiego feminizmu. Brat Paweł ma za zadanie rozpalić zarzewie rewolucji katolickiego fallizmu, prorokując powtórne przyjście Chrystusa.

Struktura powieści oparta jest na raportach brata Pawła, w których relacjonuje przełożonym swoje spostrzeżenia i refleksje.

Spis treści:

1. Założenia

2. Inspiracja

3. Zarys akcji

3.1 Notabene

3.2 Groźby i lęki

3.3 Misja

3.4 Pierwszy dzień

3.5 Jak w końcu udało mi się przedostać do miasta

3.6 Pierwsze wrażenia

3.7 Świt

3.8 Dzień drugi

3.9 Dzień trzeci

3.10 Dzień wyborów

3.11 Noc trzecia

3.12 Zamiast morału

4. Sceneria

4.1. Język

4.2 Ustrój

4.3 Wybory powszechne

4.4 Klasy społeczne

4.5 Płeć

4.6 Mężczyźni

4.7 Nieokreśleni

4.8 Plan miasta

4.9 Religia

5. Odbiór krytyczny


1. Założenia


Według autora umiejscowienie akcji w fikcyjnej matriarchalnej dystopii ma pomóc zbadać i lepiej zrozumieć patriarchalne społeczeństwo, w którym żyjemy. Wykorzystując metodę narratora niewiarygodnego, Klimasauskas opowiada historię z perspektywy brata Pawła, jezuity o dość reakcyjnych poglądach. Wybór tego rodzaju narracji podyktowany był chęcią sprawienia, by powieść czytana była w sposób możliwe krytyczny, nieufny wobec wszelkich wydarzeń i struktur władzy, fikcyjnych lub nie.

2. Inspiracja


Jak twierdzi autor, inspiracją dla książki był teoretyczny pomysł stworzenia nowej wersji Opowieści podręcznej Margaret Atwood – tym razem opowiadanej z perspektywy zniewolonego mężczyzny. Tak powstał zarys postaci naiwnego brata Pawła. Innym źródłem natchnienia była wizyta papieża Franciszka w Wilnie w 2018 i towarzyszące jej „przytłaczające spektakle medialne”, które zamieniły kraj w skrzyżowanie „kraju zakonnego i konserwatywnej reakcyjnej dystopii”.

3. Zarys akcji


3.1 Notabene

W Notabene brat Paweł ostrzega czytelników swych raportów, że ze względu na realia, w których przyszło mu się poruszać, jego język będzie dosadny:

„Moi drodzy bracia, bądźcie świadomi treści listów, które macie odczytać! Jeżeli wyda wam się nie do wiary, pomyślcie, jak trudno mnie było patrzeć na to wszystko własnymi oczami! Obiecuję pozbyć się ich po wykonaniu zleconego mi zadania. Notatek, bracia, i oczu! O Panie! Tak jak uzgodniliśmy, opowiem wam wszystko dokładnie tak, jak się wydarzyło, by inni bracia, którzy – jeżeli mnie się nie uda – pójdą moją drogą, mieli większe szanse realizacji naszych uświęconych planów.

Chociaż mnie ostrzegano, nie wyobrażałem sobie ani trochę, jak zepsuta będzie ludzkość w roku pańskim 2033, kiedy wszyscy czekamy na powtórne przyjście, kiedy nasze serca powinna przepełniać nadzieja, kiedy spoglądamy w niebo, wypatrując nowych gwiazd i znaków!

Panie, wybacz moim czytelnikom! Nie spodziewają się, co ich czeka”.

3.2 Groźby i lęki

Według Pawła Amazonka to miasto-państwo, które z punktu widzenia urbanistyki stanowi skrzyżowanie lotniska i bunkra. Jest to ogromny ośrodek polityczny i azyl dla kobiecego ruchu zwanego stalinowskim feminizmem. Klasztor wysyłał tu już wcześniej swoich ludzi, lecz wszyscy oni znikali bez śladu po wysłaniu kilku niezbyt wiele mówiących listów. Miasto wydaje się bardzo niebezpieczne „dla ludzi naszego pokroju”, dlatego „przygotowany jestem działać w sposób nader ostrożny” – pisze brat Paweł na zakończenie rozdziału.

3.3 Misja

W tym rozdziale dowiadujemy się wreszcie, na czym polega zadanie, jakie powierzono Pawłowi:

„Moja misja jest czysto pokojowa – mam spotkać się z naszymi uciśnionymi i prześladowanymi braćmi i przywrócić ich na łono Kościoła. Następnie musimy zaplanować akcję kontrreformacyjną, by z pomocą Ducha Świętego oraz sprawiedliwych procesów czarownic i niewiernych ustanowić Królestwo Boże na ziemi, Braterstwo Katolickiego Fallizmu, jako że powtórnego przyjścia naszego Pana należy spodziewać się lada chwila!”.

Według starszych braci w klasztorze moment jest sprzyjający. Jest wigilia Bożego Narodzenia roku 2033 i jest całkiem możliwe, że do Pawła dojdą wieści o tym, że Mesjasz powraca, by zbawić świat od naszych grzechów.

„Jest wątpliwe, by nasz Mesjasz zechciał urodzić się w miejscu takim jak to – w Amazonce, najgorszym możliwym miejscu dla prawdziwego katolika – musimy jednak być otwarci na wszelkie możliwości. Investigabiles viae Domini. Niezbadane są ścieżki Pańskie”.

3.4 Dzień pierwszy

Według Pawła w nieprzewidywalnym postapokaliptycznym klimacie różnica między nocą i dniem jest trudno uchwytna. Pierwszy dzień przeszedł w noc niemal w mgnieniu oka. Paweł nie zdążył nawet skończyć wieczornych modłów. Wreszcie widzi miasto. „Widziałem przylatujące i odlatujące samoloty. Widziałem niebo pocięte wiązkami laserów. Nawet tam brak szacunku dla naszego Pana!”.

Chociaż nie informował o tym żaden znak, dzięki informacjom ze spowiedzi bracia wiedzieli, że na teren miasta można wejść jedynie w kobiecym stroju.

„O Panie mój! Wszedłem do pierwszego sklepu ze starzyzną, jaki napotkałem. Chwilę trwało, zanim znalazłem to, czego potrzebowałem, by przeistoczyć się w stateczną matronę. Gdy wyszedłem z przebieralni, wszyscy zaczęli się ze mnie podśmiewać i to, ku mojemu zgorszeniu, w sposób całkiem niedyskretny. Ja, jeden z najwierniejszych sług naszego Pana, potajemnie przebrany za mężatkę! Tak mi się przynajmniej zdawało.

- Czy mogę w czymś pomóc? – zaoferowała się ekspedientka.

- Tak – odparłem. Tym razem zabrzmiało to naprawdę szczerze.

Jak dobrze wiecie, większość życia przemieszkałem w klasztorze i przyzwyczajony jestem zawsze odpowiadać „tak, ojcze”. Właściwie to nie umiem mówić „nie”. Jeszcze nigdy nikomu poza klasztorem nie powiedziałem „nie”.

- Ten strój ci nie pasuje. Masz dość chłopięcą figurę, które wymaga innego podejścia – rzekła. Odpowiedziałem na kilka pytań – skąd jestem, ile mam lat i jakie seriale oglądam – i raz dwa przyniosła mi nowe ubranie. Dziesięć minut później wyszedłem z przebieralni wyglądając jak – o mój Boże – młoda uczennica!

- Jak się prezentuję? – zapytałem, chcąc wiedzieć, czy mogę wreszcie wejść do miasta.

- Ślicznie i tak niewinnie! – odparła z uśmiechem.

- Prawda? – Odwzajemniłem uśmiech, myśląc o mojej wiecznej miłości do naszego Pana.

- Ale potrzebujesz się trochę umalować. – Nakładając rzeczy, o których istnieniu nie miałem pojęcia, na moje policzki, brwi, usta i Bóg wie gdzie jeszcze, dodała: - Wyglądasz na kogoś, kogo czekają wkrótce bardzo ekscytujące przygody.

- Co masz na myśli? – zapytałem ponownie, tylko po to, by upewnić się, że cała ta procedura zagwarantuje mi wejście do miasta.

Przysunęła się bliżej i wyszeptała mi do ucha: – Czeka cię wiele seksu bardzo niedługo. Szczęściarz!

Jej śmiech sprawił, że wybiegłem ze sklepu, ubrany w krótką spódniczkę, w pantoflach na wysokich obcasach, z upudrowanymi policzkami, pełen wstydu i lęku.

I wszystko to wydarzyło się, zanim zdążyłem ujrzeć miejskie mury”.

3.5 Jak w końcu udało mi się przedostać do miasta

Paweł znalazł się u bram miejskich. Wyglądały organicznie, jak integralne części ciała. Gdy podszedł bliżej, jakiś brat poinformował go, że nazwa bramy pochodzi od nazwy jednego z żeńskich organów płciowych. Nie był pewny, czy nie robią go w konia, ale na wszelki wypadek poszedł poszukać innego wejścia. Następna brama również nosiła nazwę zapożyczoną z kobiecej seksuologii. Sprawdził trzy kolejne i z każdą było tak samo.

„Nie wiedziałem, że kobiety mają tyle genitaliów! O Panie!” – pisze do swych przełożonych. „Wzbudziłem jednak podejrzenia moim wałęsaniem się i zmuszony byłem wniknąć do miasta przez bramę poświęconą najmniejszemu kobiecemu organowi w jego najkrwawszym okresie, jak mi powiedziano. Zebrałem się na odwagę i z zamkniętymi oczami, odmawiając w duchu «Zdrowaś Mario», pod nowym imieniem Pauliny, przeszedłem na drugą stronę”.

3.6 Pierwsze wrażenia

Pierwsze wrażenia Pawła z Amazonki zdają się bardzo fragmentaryczne, niespójne. Jak wspomniano, Amazonka to hybryda ogromnego lotniska i bunkra. Rzędy działających dwadzieścia cztery godziny na dobę punktów kontrolnych, gdzie każdego przybysza skanuje się w poszukiwaniu zakazanych towarów, chociaż, jak słyszy, legalne jest tu niemal wszystko. Badania lekarskie i kwarantanny, jeżeli skany sugerują, że ktoś może być zakaźnie chory. Ruchome schody, bramki, ekrany, drzemiące tłumy. Bary szybkiej obsługi. Specjalne pomieszczenia dla VIP-ów. Tymczasowe ołtarzyki wyznawców rozmaitych religii, rozstawione między bankomatami. Stanowiska informacyjne przypominające generatory fake newsów. Loterie, w których można wygrać darmowy obiad. Małolaty błagające, by doładować im konto w telefonie. Galerie sztuki sprzedające piekielne doświadczenia. Sklepy wolnocłowe reklamujące najnowsze wynalazki. Paweł jest rozczarowany: „I nie ma nawet kaplicy dla przyzwoitego wyznawcy Jezusa Chrystusa!”.

3.7 Świt

Bladym świtem Paweł budzi się nagle w śpiworze, by uświadomić sobie, że jakieś nastolatki przeszukują go i zabierają telefon, który trzymał schowany w majtkach. Jedna z nich, „niska i pełni furii siostra”, zaczyna nerwowo wykrzykiwać miejscowym slangiem, co wymacała, gdy go przeszukiwała, ale on nic nie rozumie. Szybko zdaje sobie sprawę, że bez telefonu, jedynego środka komunikacji, jego misja skazana będzie na porażkę, toteż robi wszystko, by go odzyskać. „Najpierw obrzuciłem ich wszelkimi możliwymi obelgami po łacinie, wybacz mi, Panie! To jednak nie podziałało. Te biedne małe diablice, tfu, siostry! Potem zaprezentowałem muskulaturę, którą rozwinąłem w klasztorze podczas modlitw. W międzyczasie nadeszła policmajsterka. Myślałem, że mnie obroni, ale tylko stała i się przyglądała. Wyśmiały mnie, wyzwały od rozmaitych kobiecych organów płciowych, ale w końcu oddały mi moją «gównianą cegłę»”.

Po tym wydarzeniu nie może już zasnąć i zaczyna się przechadzać. W pewnym momencie pod jednymi ze schodów ruchomych spostrzega kartonowy domek. „Słychać było prawdziwy płacz. Bałem się, nie ukrywam. Zajrzałem przez dziurę i zobaczyłem młodego ojca ubranego jak kobieta, trzymającego na kolanach niemowlę. Obok siedziała mała dziewczynka i patrzyła na mnie smutnym wzrokiem. Chciałem coś jej podarować, ale z przerażenia nie mogłem ruszyć nawet palcem. Żałuję, że nie dałem jej mego krzyża!”.

Zamieszanie trwa dalej: „Poszedłem szukać toalety. Tutaj ponownie obnażyłem swe nieprzygotowanie, próbując znaleźć toaletę męską, podczas gdy – jak później zdałem sobie sprawę – w Amazonce jest tylko jedna opcja, dla sióstr”.

3.8 Dzień drugi

Drugiego dnia Paweł zdaje sobie sprawę, że czas biegnie w Amazonce inaczej, bo ciągle jest się pod dachem, w sztucznym oświetleniu. Odpocząwszy nieco, rozumie, że obserwacje dnia pierwszego były ze względu na jego zmęczenie i stres niezupełnie ścisłe. Ta informacja pokazuje nam dwie rzeczy. Po pierwsze, że narracji Pawła nie należy do końca ufać. A po drugie, że próbuje on być otwarty na otaczający go nowy świat.

Budzi się z „wciąż zmęczoną twarzą, na której zaczyna się rysować dwudniowy zarost”. Zaprzyjaźnia się z inną grupą dziewczyn. Te dają mu coś do jedzenia i zapraszają w pewne odległe miejsce. Opowiada Paweł:

„Próbowały bawić się ze mną w zabawę, której nie znałem. Z początku wydała mi się interesująca, ale wkrótce zdałem sobie sprawę, że padłem ofiarą napaści na tle płciowym. Zacząłem się modlić, ale było za późno. Z tego wszystkiego zapomniałem nawet słów pacierza! Panie, wybacz mi naiwność moją!

Po wszystkim powiedziałem im, że pójdą do piekła za swoje śmiertelne grzechy. Śmiały się ze mnie.

- A ty? – pytały.

- Ja? Byłem tylko ofiarą – odparłem.

- Naprawdę? Jakoś nie mówiłeś «nie».

- Nie mówiłem. Tak się bałem! Przyzwyczajony jestem mówić zawsze «tak», bo prawie całe życie spędziłem w klasztorze. Nie umiem mówić «nie». Wciąż jeszcze nie powiedziałem «nie» nikomu poza klasztorem.

- I wyglądało, że jest ci całkiem dobrze, siostrzyczko! Miałaś orgazm dosłownie co chwila, tryskałaś jak miejska fontanna! – Najwyraźniej ta rozmowa je bawiła. – Jak się nazywasz, ślicznotko?

- Paweł. To znaczy Paulina – poprawiłem się szybko.

- Trochę jakbyś oszołomiona. – Poklepały mnie po plecach, jakby nic się nie stało. Potem odbyliśmy rozmowę i trochę mnie oświeciły. Po pierwsze, nikt najwyraźniej nie musi ubierać się po dziewczyńsku. «To wolny wybór», tak mi powiedziały. Tyle tylko że wtedy masz oczywiście większe powodzenie.

Jedna z sióstr była na tyle dobra, że zaprosiła mnie do swojego mieszkania w bloku na noc”.

3.9 Dzień trzeci

Daje się wyczuć, że Paweł nie jest szczery przed przełożonymi na temat swojej nowej roli i ubioru. „Jak na pewno rozumiecie, na potrzeby misji przebrałem się za kobietę. Zacząłem je nawet trochę lubić. Nie jest to aż tak trudne. Muszę przyznać, że da się do tego przyzwyczaić”.

Trzeci dzień pobytu w Amazonce Paweł poświęca na realizację swego zadania i udaje się na poszukiwanie zniewolonych mężczyzn. Na początek dyskretnie wypytuje dziewczynę, która udzieliła mu noclegu. Zdaje się ona pojmować koncepcję Sanctus Animus, sceptycznie jednak słucha o Świętej Trójcy, a gdy nasz bohater próbuje opowiedzieć jej o Świętej Niepokalanej Dziewicy, wybucha gromkim śmiechem. Paweł traci nerwy i wychodzi.

3.10 Dzień wyborów

O poparcie wyborców walczą dwie partie: Ruch Wolnych Kobiet i Partia Bogini Matki. Głosuje się za pomocą automatu w rodzaju tych używanych na lotniskach do odpraw pasażerów. Wyniki są wyświetlane w czasie rzeczywistym.

Pod wieczór staje się jasne, że Ruch Wolnych Kobiet wygrywa niewielką większością głosów. Panuje powszechna radość. Przypadkowy przechodzień, nagabnięty, odpowiada, że tak naprawdę nie jest ważne, która partia wygrywa, bo za wszystkim i tak stoi jedna potężna superkobieta. – Co siostra ma na myśli? – pyta, a on(a) każe mu się rozejrzeć dokoła. – Siostrzeństwo świętuje. – Pyta również o jego sny. Z jakiegoś powodu owa superkobieta śni się wszystkim. Można by ją nazwać religijną uzdrowicielką. Występuje jednak tylko w snach i jak dotąd nikt nie spotkał jej na jawie.

3.11 Noc trzecia

Trzeciej nocy Paweł ma transcendentalny sen, który wstrząsa jego wiarą.

„Jak się pewnie domyślacie, owej nocy nawiedziła mnie we śnie superkobieta. We śnie i poza nim była ciemna noc. Ujawniała się powoli, ale wyraźnie czułem jej obecność. Miałem wrażenie, że jest w stanie od wewnątrz kontrolować części mojego ciała.

(…)

We śnie szedłem ulicą i modliłem się, kiedy nagle poczułem, że moja dłoń porusza się wbrew mej woli. Wtedy zdałem sobie sprawę, że prześwietla mnie wzrokiem stojąca w oddali duża kobieta. Stała nieruchomo, wyglądała jak klasyczna matka czy babka w wielowarstwowym stroju farmerki. Ja również się nie poruszałem, a jednak zbliżałem się do niej, jakby przyciągany magnetyczną siłą. Wcześniej wiedziałem, że Pan włada moim życiem i nigdy w to nie wątpiłem, teraz jednak, czując jej moc w sobie, przeżyłem załamanie wiary i było to jak najgorszy koszmar. Jak mam zinterpretować to, co się stało, kiedy w chwili tak trudnej dla każdego chrześcijanina czekałem na znak z niebios zapowiadający powtórne przyjście?”.

Budzi się cały mokry i drżący. Tego samego ranka wizerunek superkobiety pojawia się w telewizyjnych wiadomościach. To ona stoi za partią, która wygrała wybory. Paweł czuje się jak sparaliżowany.

A potem staje się dla niego jasne, co musi zrobić.

3.12 Zamiast morału

Po południu Paweł dzięki swojej znajomości języków martwych i odrobinie szczęścia we flircie dostaje pracę stewardesy i opuszcza miasto na pokładzie jumbo jeta, lecąc ku „dalekim siedzibom Bóg wie jakich heretyków”. Wysoko pod niebem, „bliżej Pana”, stanie się jaśniejsze, jakie decyzje należy podjąć. Do tego czasu będzie oczekiwał na dalsze instrukcje od swych przełożonych, chociaż jego ostatni raport brzmi raczej jak list pożegnalny.

Można jednak odnieść wrażenie, że Paweł próbuje zyskać na czasie i zwyczajnie mydli oczy starszym braciom. Przez ostatnie siedemdziesiąt dwie godziny przeżył rzeczy, które radykalnie zmieniły jego światopogląd. Transformacja już się dokonała, o czym świadczy fakt, że ma śmiałość nazywać swoich braci siostrami:

„Wrócę, siostry! Bądźcie ze mną w swych modlitwach. In nomine Patris, et Filii, et Spiritus Sancti. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Pozostańcie w modlitwie ze mną i naszymi siostrami”.

4. Sceneria


4.1 Język

Paweł uważa język, którym mówi się w Amazonce, za nieporozumienie. Słowa brzmią bardzo podobnie do tych w jego świecie, ale znaczą często coś wręcz odwrotnego. Podaje przykład: „Wszyscy wiemy, że feminizm to koncepcja grzeszna, tutaj jednak wyznają ją tak jak my naszą religię. W klasztorze tylko nasze siostry w Panu nazywa się siostrami. Tutaj określenie to stosuje się do każdego – kobiety, mężczyzny; słyszałem, jak ktoś zwracał się «siostro» do psa”.
Paweł czuje się zażenowany, słysząc codzienne rozmowy z erotycznym podtekstem. „Ciągłe aluzje do seksu sprawiają, że się czerwienię. Nie mogę się do tego przyzwyczaić. A jednak akt płciowy to tutaj temat żartów i towarzyskich pogawędek. Oczekuje się, że człowiek nie będzie brał wszystkiego nazbyt poważnie. Co ja, jako dobry katolik, przez większość czasu czynię”.

4.2 Ustrój

Jak Paweł już wspomniał, wszyscy w Amazonce zwracają się do siebie per „siostro”. Oficjalna nazwa miasta brzmi Siostrzeństwo Amazonki. Paweł nie wie, jak represyjny jest to reżim, ale owe „siostro” kojarzy mu się z komunistycznym „towarzyszu”. A jednak jest to zwrot używany chętnie i brzmiący przyjaźnie, a nie jak coś przymusowego. Sam zaczął go używać i nawet mu się to podoba, jak donosi swym przełożonym.

Ci ostatni przed wysłaniem go na misję zakładali, że w Amazonce panuje ustrój totalitarnego feminizmu – z przywódczynią na szczycie piramidy, wiodącą klasą żeńską pośrodku i zniewolonymi mężczyznami na spodzie. W klasztorze nazywano to stalinowskim feminizmem. Jednak Paweł spostrzega, że nie jest to stalinizm w ich rozumieniu. Ludzie otwarcie żartują z władz, a za Stalina nawet za dobry żart dostawało się dwadzieścia lat łagru – zauważa.

„I jeszcze coś – plakaty ze zdjęciami przywódczyń politycznych za każdym razem przedstawiały inne osoby, co oznacza, że jest tych przywódczyń więcej, niż sądziliśmy. Nie bierzcie tego jednak za brak szacunku dla zgromadzonej przez nas wcześniej wiedzy”.

4.3 Wybory powszechne

Istnieją dwie główne frakcje społeczno-polityczne: Ruch Wolnych Kobiet i Partia Bogini Matki. Ta pierwsza jest liberalna i zamożna. Ta druga jednak twierdzi, że reprezentuje osoby starsze, a te nigdy nie omieszkają zagłosować. „Tak się szczęśliwie składa, że wybory właśnie mają się odbyć, więc będę raportował na bieżąco”.

4.4 Klasy społeczne

„Plotki wydają się prawdziwe – społeczeństwem rządzą kobiety. Mężczyźni stanowią podklasę. Zarabiają mniej i zajmują niższe stanowiska. Kobiety wyglądają na bardzo mocne! Nie są ani trochę zawstydzone, zahukane. Patrzą człowiekowi prosto w oczy. Jakież to krępujące! Widziałem przypadkowo, jak się zdaje, wybranych mężczyzn na ulicy (ubranych oczywiście po kobiecemu) dotykanych, jakby byli psami albo niewolnikami. Nie odpowiadali w żaden sposób na te zaczepki, po prostu odchodzili, zgnębieni. Każda kobieta ma tu pod kontrolą przynajmniej jednego mężczyznę. Mężczyźni pragną mieć kobietę-właściciela, bo ich pozycja społeczna jest wtedy solidniejsza”.

4.5 Płeć

„Z kimkolwiek bym rozmawiał, każdy przedstawiał się jako «siostra», mimo że niektórym ewidentnie rosła broda. Początkowo myślałem, że noszenie kobiecych ubrań jest przymusowe, chociaż widziałem też wiele sióstr w garniturach. Im wyższą pozycję zajmują, tym liberalniejsze wykazują podejście w kwestii ubioru. Wszyscy piloci, których widziałem, byli siostrami, chociaż tak naprawdę trudno to ocenić, bo każdy i tak ubiera się po kobiecemu. Wydaje mi się, że w tym siostrzeńskim społeczeństwie wszyscy próbują być kobiecy w ten czy inny sposób, a sposobów na to jest bardzo wiele i bardzo różnych”.

4.6 Mężczyźni

"Mężczyźni – a przynajmniej ci, którzy zdają się nimi być – wyglądają, jakby byli na lekach. Początkowo myślałem, że boją się być sobą, boją się przyznać, że są mężczyznami. Powiedziałem kilku braciom, że sam jestem prawdziwym mężczyzną i udowodniłem im to, ale tylko się śmiali. Oni wypierają się własnej męskości! Zaprosiłem ich do wspólnego czytania Pisma Świętego. Z początku okazali zainteresowanie, ale gdy zacząłem dokładniej wyjaśniać im, czym jest Biblia, śmiali się do rozpuku!

Moja misja wydaje się nieuchronnie skazana na porażkę, jeżeli wszyscy będą zachowywać się tak niemęsko!”.

4.7 Nieokreśleni

„Określeń mężczyzna i kobieta używam bardzo arbitralnie, byście łatwiej mogli pojąć, co próbuję wam przekazać. W sytuacji panującej tu ciągłej przebieranki, kiedy mężczyźni ubierają się po kobiecemu i są zniewoleni, zdają się tracić naturalną męską tożsamość. Prosty podział na mężczyzn i kobiety skrywa w tym mieście całą gamę odcieni pośrednich. Całkiem często mylę jego z nią albo odwrotnie. Czasem tylko szczegóły zdradzają czyjąś prawdziwą płeć. Cóż za okropne miejsce! Jakież nienaturalne społeczeństwo!

Muszę jednak uważać, by nie narazić na szwank mojej misji. Najbezpieczniej jest nazywać każdego siostrą”.

4.8 Plan miasta

„Jest w tym mieście coś bardzo dwuznacznego. Wygląda na średniowieczne, ale ustrój ma liberalny. Jest nieregularne, kłączaste, porowate, grzybowate, a jednocześnie kojarzy się z Watykanem i Manhattanem w najlepszym wydaniu. Brudne, ale bardzo sterylne. Łatwo się w nim zgubić i łatwo znaleźć. Wygląda dość jednorodnie, ale jest w nim coś niezrozumiałego. Przestrzeń zdaje się tu być wewnątrz, a nie na zewnątrz. Jak przy siedzeniu w czyjejś kuchni, u ojca na kolanach. Amazonka może wydawać się stalinowska w swojej propagandzie Przywódczyni, ale nie ma tu przymusu uczestnictwa w tym spektaklu. W każdym razie tak to widzę jako ktoś nowy”.

4.9 Religia

„Tak zwana «religia» to najbardziej szokujące zjawisko, na jakie natknąłem się w tutejszym społeczeństwie. Jako niewierzący zdają się być agnostykami podzielonymi na sekty zwane «partiami». Dzisiaj na ulicy spotkałem siostrę reklamującą partię Wielkiej Bogini. Jej filozofia nawiązywać ma do hipotezy o tej samej nazwie. Gdy zapytałem, o co chodzi, odczytała z ulotki: «Hipoteza Wielkiej Bogini głosi, że w czasach prehistorycznych, przed rozwinięciem się politeistycznego patriarchalnego systemu wierzeń, panował monoteistyczny kult kobiecego bóstwa. Teorię tę ogłosiła w latach 80. XX wieku litewska historyk Marija Gimbutas. Owa matrylinearna, matrylokalna i matrycentryczna cywilizacja była pokojowa. Ludzie nie znali wtedy wojen i nasza kampania właśnie na tym się skupia».

- Matrylinearna, matrylokalna i matrycentryczna? – zapytałem ostrożnie, by lepiej poznać nieprzyjaciela.

- Matrylinearność to dziedziczenie po kądzieli. Matrylokalność to system, w którym młodzi po ślubie mieszkają u rodziców żony albo w pobliżu. Matrycentryczna, czyli taka, w której matka jest głową rodziny. Wydajesz się nie znać najprostszych koncepcji politycznych – zauważyła.

Z przezorności nie powiedziałem jej oczywiście, że nie są to żadne polityczne koncepcje, ale zwykłe brednie”.

5. Odbiór krytyczny


Opinie krytyków na temat powieści były podzielone. Gdy jedni przyznawali, że autorowi udało się stworzyć wiarygodny portret dystopijnego społeczeństwa matriarchalnego jako krzywego zwierciadła patriarchatu, inni wyrażali obawy o możliwe efekty uboczne książki, sugerując, że satyra nie pomaga w tworzeniu wizji pozytywnej feministycznej utopii. Bardziej radykalnie feministyczne krytyczki uważały odwrotnie – według nich autor świadomie sięgnął po ten gatunek, satyrę, by uniknąć pułapki pozytywizmu i jednowymiarowości w przedstawianiu utopijnego społeczeństwa.

Zobacz też:


Tłumaczenie z języka angielskiego: Marcin Wawrzyńczak

BIO

Valentinas Klimašauskas (ur. 1977, Litwa) jest kuratorem i pisarzem zainteresowanym redystrybucją przyszłości. Klimašauskas był dyrektorem programowym w Kim? CAC, Ryga (2017/18), kuratorem w CAC Wilno (2003/13) i współzałożycielem Baltic Notebooks of Anthony Blunt (www.blunt.cc, est. 2008).


Klimašauskas jest autorem "Oh, My Darling & Other Rants" (wydanej przez Baltic Notebooks of Anthony Blunt, Wilno, 2018), "Polygon" (wydanej przez Six Chairs Books, Kaunas, 2018) oraz "B" (Torpedo Press, Oslo, 2014).

Pozostało 80% tekstu