Siódmy numer „Obiegu” odnosi się do przestrzeni wystawy jako miejsca, w którym obiekty i działania służą tworzeniu nowych pojęciowych konstelacji. To, co nas interesuje najbardziej, to napięcie pomiędzy przemocą autorytarnych form władzy a ekologią, aktywizmem oraz migracjami. Aby przybliżyć nieuchwytny, efemeryczny, a jednocześnie sprawczy charakter tych relacji, zdecydowaliśmy się posłużyć metaforą kurzu. Pozwala ona opisać sytuację, w której dochodzi do przemieszania wielu sfer: pojęciowych, społecznych, organicznych czy geologicznych. Z tekstów autorek i autorów tego numeru wyłania się obraz przestrzeni, w której wyraz znajduje zarówno moralny wymiar ekologii, jak i geologiczny wymiar polityki. Wsłuchując się tak w szum sieci, jak i echo-ekologię Teheranu, numer ten przypomina nam, że nasza ślepota dotyczy wyłącznie wybranych surowców, a nasze zmysły pozostają szczególnie czułe, gdy w grę wchodzą na przykład paliwa kopalne. Reszta to wyuczona niewiedza.

Punktem wyjścia dla rozważań o przekształcającej sile kurzu jest wystawa kuratorowana przeze mnie we współpracy z Amandą Abi Khalil w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, zatytułowana „kurz/dust/ghobar” (2015). Można ją określić jako „psychotyczną lekturę”1 Zamku Ujazdowskiego. Pomiędzy drobinami konstrukcji budynku, pozostawianymi przez zwiedzających biologicznymi mikrośladami (w domowym kurzu większość cząsteczek stanowią okruchy złuszczonego naskórka) a materią rzeźb i instalacji dokonywała się nieustanna wymiana. Była to jednak przede wszystkim wystawa, która stopniowo zacierała różnicę pomiędzy „kurzem” jako metaforą przemieszania elementów rzeczywistości społecznej i materialnej a namacalnymi, choć ulotnymi skutkami „erodowania” gmachu Zamku Ujazdowskiego. Współpraca z artystami z Europy i Środkowego Wschodu pozwoliła wpisać zagadnienie kurzu w nieoczywiste konstelacje geograficzno-pojęciowo-ekologiczne. Z jednej strony interesowały nas szczególnie zjawiska migracji, działań wojennych i kolonialnych, z drugiej procesy emancypacyjne i ruchy protestu, podważające tradycyjny podział na naturę i kulturę. W metaforze kurzu, wpisującej się w założenia „nowego materializmu”2 , widzimy znak oporu wobec narastającej instrumentalizacji tożsamości (religijnej, etnicznej, kulturowej, narodowej), jako sposobu realizowania działań o charakterze politycznym. W bieżącym numerze „Obiegu” podążamy tym tropem, przyglądając się kapitalistycznie generowanej estetyce przemocy.

Ta problematyka kieruje naszą uwagę na współczesną geografię polityczną, przede wszystkim Środkowy Wschód i jego percepcję na Zachodzie. Ofensywa tzw. Państwa Islamskiego rzadko w europejskiej świadomości łączy się z destabilizacją regionu na skutek interwencji zbrojnej USA oraz okupacji Iraku przy udziale Polski (2003), a także globalnymi katastrofami klimatycznymi, inicjującymi masowe migracje. Nieuchwytna dla naszego spojrzenia okazała się klęska suszy – katastrofalna nie tylko dla Syrii, ale i innych państw regionu. W latach 2006-2010 dotknęła ona rolnicze terytoria, powodując w samej Syrii zapaść produkcji 75% gospodarstw rolnych i migrację olbrzymich rzesz ludności do miast. Pyłotwórcza susza deterytorializuje nie tylko mineralne molekuły, wymusza także wędrówkę ludzi odrywających się od swych lokalnych mikroświatów. Jak pokazują doświadczenia regionu, zatrzymać migracje może nie tylko woda, ale i ropa naftowa. Idąc za Rezą Negarestanim, wskazać można łączność pomiędzy szczątkami organicznymi, przeobrażającymi się z czasem w sprzyjających warunkach w olej skalny, a kurzem. „Tylko ropa może sprawić, że pył z Bliskiego Wschodu stanie się osiadły”3.

Pył pustynniejącej ziemi jest w stanie obrócić w proch nasze wyobrażenia o ustabilizowanym granicami światowym porządku. Geografia polityczna okazuje się w jego obliczu nader sypkim konstruktem zabezpieczającym dominującą narrację. W szczególny sposób znaną geografię – obraz świata wytwarzany na ludzkie potrzeby – dezintegruje choćby uzmysłowienie sobie kilku ról, jakich w naszych ciałach, przyrodzie, ekonomii odgrywa fosfor, jeden z pierwiastków najczęściej pojawiających się w kurzu obok m.in. węgla, wodoru i azotu. Użyte przeciwko ludności cywilnej bomby fosforowe, jak te zrzucone na syryjskie Homs, w których substancją aktywną jest niedający się ugasić wodą fosfor biały, zawierają ten sam pierwiastek, co komórki żywych istot. Substancja czynna bomby zapalającej jest zabójcza już w najmniejszych, „homeopatycznych” ilościach. Z drugiej strony pozyskiwanie fosforu czy saletry (a więc azotanów, związków kolejnego pierwiastka „kurzowego” – azotu) ze złóż guano, a wreszcie ich syntetyczna produkcja były i są kluczowym przemysłem towarzyszącym rolnictwu, współcześnie skrajnie uzależnionym od nawozów zawierających fosforany. Jak opowiadał w kontekście wczesnoprzemysłowej Anglii Jan Zalasiewicz, jeden z promotorów pojęcia antropocenu, gwałtowna ekspansja niektórych gospodarek z danych części świata związana jest z wyprowadzeniem ryzyka na zewnątrz i wyzyskaniem zasobów gdzie indziej. Geolog upatruje początków masowego przemieszczania materii w historii brytyjskich rolników doby industrializacji4, którzy by sprostać zapotrzebowaniu na żywność wykorzystywali jako nawóz ziemię z cmentarzy, by następnie w poszukiwaniu ludzkich szczątków ruszyć na pola bitewne Europy. Biblijne „obrócenie się w proch” nie zwalania jak widać z obowiązku pośmiertnego uczestnictwa w obrocie towarowym.

W poprzednich numerach „Obiegu” poruszane już były kwestie ekstraktywizmu i geofagii. W niniejszym chcemy zapytać: co w świecie krąży, a co krążyć nie może? W jaki sposób ciała i terytoria wpisywane są w ramy przestrzeni zabsolutyzowanej na usługach płynnego kapitału, z raz na zawsze rozdzielonymi rolami i miejscami5, a jak – pojęciowo, aktywistycznie, zmysłowo – wytwarzane są takie definicje przyrody, które umożliwiają niehierarchiczne rozumienie podmiotowości? Z tych pytań wynika gotowość do zachowania, już po wystawie, pojęcia „kurzu” jako klucza do nowych geografii relacyjnych. Tworzący efemeryczne konstelacje, spontaniczny i amorficzny kurz to antypody rozmaitych społecznych „ciał stałych”: instytucjonalnych, hierarchicznych i dążących do centralizacji. Jak pisze dla „Obiegu” Amirali Ghasemi, kurz może być tym, co odróżnia peryferia od centrum, które za wszelką cenę dąży do zachowania czystości i widzialności. Kurz wypierany jest na peryferia, które stanowią jego domenę, gdzie nie zaprząta naszej uwagi – do czasu, aż uda mu się przeniknąć do centrum. Wtedy zaczyna być postrzegany jako medium chaosu i zwiastun niebezpieczeństwa emancypacji środowisk peryferyjnych.

Być może właśnie dlatego w kurzu czasem widać więcej. Może on dać dostęp do światów, którym odmawia się sprawczości ze względu na to, że brak im zwykle politycznej reprezentacji. Jolanta Brach-Czaina, filozofka egzystencji, na przełomie lat 80. i 90. opisała formy kobiecej podmiotowości kształtującej się poprzez zmysłowe, zwyczajne operacje i interakcje z otoczeniem. Te małe rytuały codzienności niosą ze sobą trudny do zbagatelizowania potencjał emancypacyjny, dają szansę na wykroczenie poza partykularne, międzygatunkowe podziały, pozwalają dostrzec pracę w czynnościach uznawanych za „automatyczne”, a nawet zakwestionować ontologiczne granice. Do jednej z głównych kategorii „ujmujących obecność w świecie” Brach-Czaina zaliczyła krzątanie się. Ta łącząca się z „odkurzaniem” rzeczywistości formuła „bycia w codzienności” jest jej zdaniem wspólna dla ptaka, człowieka, czy owada6. Jednocześnie zmagania z kurzem pozwalają na doświadczenie chybotliwości podstawy, na jakiej opieramy nasze mniemania co do tego, co jest ładem, a co chaosem. W istocie kurz czy szerzej brud, odruchowo lokowany przez nas po stronie chaosu, ujawnia ignorowany przez nas dotychczas porządek, a ustanawiany przez nas ład może okazać się uzurpacją i gwałtem na rzeczywistości. Jak pisze Brach-Czaina, gdy walczymy z żywiołem brudu, „bywają [...] zdarzenia jawnie drastyczne. Zrywanie pajęczyny. Wtenczas w krótkiej iskrze świadomości to, co uważamy za chaos, spostrzec możemy jako inny ład. Rozległy. Naturalny. We własnym postępowaniu rozpoznajemy wówczas siły destrukcji”7.

Krytyczny potencjał codziennych zabiegów przejawia się także w ich masowości i „rozpyleniu”. Na terenach leżących blisko zmiennej „linii nieurodzaju” – granicy między pustynią a strefą minimalnych dla rolnictwa opadów – kurzenie, unoszenie się pyłu w powietrzu i jego ciągłe osadzanie jest namacalne i wciąż nadobecne, sprzyja przejawiającej się w powtarzalności gestów „odkurzania” negocjacji podmiotowości. Socjolog Asef Bayata, widzący codzienność jako formę oporu, wskazuje na wykonywane przez miliony niezrzeszonych w żaden sposób ludzi drobne akty niezgody na zastaną rzeczywistość, pośród których wymienia m.in. uliczną sprzedaż, przekraczanie państwowych granic w poszukiwaniu poprawy bytu, czy wykonywanie przez kobiety „męskich” zawodów8. Owe akty mogą mieć znamiona małej, prywatnej dywersji, tak jak w przypadku opisywanego przez Michela de Certeau zjawiska la perruque. Pod ową „peruką” kryją się rozmaite czynności wykonywane w godzinach roboczych, przy stwarzaniu pozorów świadczenia pracy na rzecz pracodawcy9. Będzie to także wykorzystywanie sprzętu biurowego na prywatne potrzeby, podkradanie długopisów, czy przeglądanie fejsbuka. Nieprzebranym źródłem przykładów na naszym podwórku jest z pewnością rzeczywistość PRL, w la perruque tych czasów chętnie dostrzega się potencjał antysystemowy. Faktem jest bowiem, że powszechne działania osób nie łączących się w żadne kolektywy są w stanie doprowadzić do przekroczenia w pewnym momencie masy krytycznej, po którym rzeczywistość przestaje przypominać już siebie samą.

Zainspirowani tymi refleksjami stawiamy w „Obiegu” pytanie o to, czy możliwe jest trwalsze przebiegunowanie naszego spojrzenia, które ujawniłoby jego sztuczność i pozwoliło znieść lub przynajmniej na dłużej zawiesić obowiązywanie hierarchii przyjmowanych za naturalne. Świadomi drzemiących w kurzu, acz nie do końca rozpoznanych potencjałów, chcielibyśmy spojrzeć na niego podobnie jak Georges Bataille, który dostrzegał w nim agenta przemian. Jeśli pozostaniemy nań ślepi, któregoś dnia ku swemu zaskoczeniu obudzimy się może pokryci warstwą osadu niczym Bataille’owska Śpiąca Królewna, która wszak – o czym wszyscy zapominają – ocknęłaby się z pyłem na twarzy i pajęczynami we włosach. Wszechobecny w rzeczywistości, a znikający z narracji kurz jest szarą eminencją, bezforemnym, niewidzialnym, ale nieustanie ruchomym poruszycielem. „Mobilność kapitału niszczy realne wspólnoty i społeczności, ale powołuje do realnego życia wspólnoty wirtualne” pisze dla „Obiegu” Przemysław Wielgosz, a marksowska fraza „wszystko co stałe, rozpływa się w powietrzu” mogłaby dziś zapewne brzmieć „wszystko co stałe, obraca się w kurz”. Niewątpliwie formuła kurzu także w polskich realiach może dawać lepszy wgląd w kondycję współczesnego „karaoke kapitalizmu”. Tendencja kurzu do przekraczania granic i zacierania konturów pozwala łączyć to, co pozornie odległe i nieprzystające, tak jak w opowiedzianym przez Olgę Drendę performansie Nedy Razavipour Podróżujące rzeczy, odsłaniającym historię i kulturowe konteksty „polskich krzeseł” w Iranie. Osad zdarzeń i emocji zdaje się stępiać także ostre krawędzie brutalistycznej architektury Kalabrii, widzimy, że dość zdawałoby się aseptyczna architektoniczna idea nie uchroniła się przed wtargnięciem życia na jej terytorium – tak przynajmniej wynikałoby z dokumentów odnalezionych przez Michała Liberę i Michała Grochowiaka, których fragment książki Nuova Europa publikujemy.

David Maroto zajmuje się w tym numerze tym, jak „klimat” religijny wpływa na tworzenie obrazów. W kilku krótkich historiach zastanawia się, czy spoglądając na świat islamu poprzez płomień można dostrzec kurz. Sohrab Mahdavi podejmuje temat ekologicznych interwencji w Iranie, wspominając Kavousa Seyeda-Emamiego, cenionego environmentalistę i ekologa, który kilka miesięcy temu podczas „prewencyjnego” aresztowania popełnił (rzekomo) samobójstwo w rządowym więzieniu w Teheranie. Elie Ayache pisze z kolei o rządzącej życiem kontyngencji i zabiera nas w podróż po iluzjach, w których rynek instrumentów pochodnych zdaje się prowadzić do ostatecznej sublimacji materii, a tytułowy Black Rock przekształca się w muzyczny pył. W Dustopedii prezentujemy wybór prac wideo, dotykających kwestii ekologii Teheranu. Daniel Kötter i Kaveh Rashidzadeh, myśląc o mieście jako domu z jego podziałami na strefy prywatną i gościnną, zajmują się społeczno-architektonicznymi napięciami w peryferyjnych dzielnicach Teheranu. Krzysztof Skoczylas rekapituluje swoje doświadczenia jednego z pierwszych w Polsce architektów wystaw, którego interesowało spojrzenie „drugiego świata” na sposoby prezentacji sztuki z „globalnego południa” w Europie Środkowej i Wschodniej. W wideoperformansie Lorde Selys na klawiaturze odkłada się kurz, otwierając nas na polemikę z aurą powagi wokół tekstów teoretycznych. Jak wskazywał Reza Negarestani, kurz jest w istocie pokrewny płynowi. W naszym zamyśle polimorficzna formuła kurzu ma otwierać także na siebie nawzajem publikowane w tym numerze teksty i umożliwić pomiędzy nimi migrację koncepcji i swobodny przepływ pojęć.

BIO

Anna Ptak, kuratorka projektów artystyczno-badawczych, z wykształcenia antropolożka kultury, zainteresowana ekologicznymi i politycznymi uwikłaniami praktyk kulturotwórczych. Redaktorka książek, współkuratorka międzynarodowego programu rezydencji i kuratorka wystaw w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie. Kuratorowała m.in. wystawy Amplifikacja natury - Polski Pawilon na 16 Biennale Architektury w Wenecji (2018), Maja Bekan: 23 zgromadzenia (2017), Blue Box. Five Pieces on a Background (2016, Izolyatsia, Kijów), kurz/dust/ghobar (2015, z Amandą Abi Khalil). Redaktorka książek Amplifikacja natury. Wyobraźnia planetarna architektury w epoce antropocenu (2018), Warszawa. Podręcznik zamieszkiwania (2015, z Ranim Al Rajjim i kolektywem Monnik), Inicjatywy i galerie artystów (2014, we współpracy z Agnieszką Pinderą i Wiktorią Szczupacką), Re-tooling Residencies. Notes on Mobility of Art Professionals (2011).


*Zdjęcie w tle: Black Lungs (Jharkhand), Rajesh Kumar Singh, 2018, fotografia cyfrowa. Dzięki uprzejmości artysty

[1] Określenie Jalala Toufica, który opisuje swój film Credits Included: A Video in Red and Green (1995) [w:] tegoż, Over-Sensitivity, Forthcoming Books 2009, publikacja online: http://www.jalaltoufic.com/downloads/Jalal_Toufic,_Forthcoming,_2nd_edition.pdf, dostęp: 4 V 2018.

[2] „Nowy materializm” jest wieloaspektowym prądem intelektualnym i kształtującym się na przecięciu nauk humanistycznych oraz przyrodniczych kierunkiem badawczym, kwestionującym dualizm podmiotów ludzkich i nie-ludzkich w zakresie ich sprawczości. Wśród badaczek, filozofek i autorów tworzących w tym duchu wymienić można m.in. Karen Barad, Jane Bennett, Olsena Bjørnara, Manuela Delandę, Donnę Haraway, Elisabeth Grosz, Grahama Harmana.

[3] Reza Negarestani, Cyclonopedia. Complicity with anonymous materials, re.press, Melbourne 2008, s. 88. Należy tu dodać, że w awestyjskim, klasycznym języku starożytnej Persji, naft oznaczało po prostu wilgoć.

[4] Zob. https://www.youtube.com/watch?v=y_FbbXlgkgE, dostęp: 4 V 2018.

[5] Por. Neil Smith, Uneven Development. Nature, Capital, and the Production of Space, The University of Georgia Press 2008, publikacja dostępna online: https://www.researchgate.net/profile/Manuel_Perez24/publication/261994781_Smith_N_Uneven_development_Nature_capital_and_the_production_of_space/links/0deec5362c1373b1a4000000/Smith-N-Uneven-development-Nature-capital-and-the-production-of-space.pdf, dostęp: 4 V 2018.

[6] „Należymy do bytów krzątaczych i z tej racji wchodzimy w codzienność. Podobnie jak mrówka i żuk gnojak. Nie warto spierać się o procenty udziału, gdy rzecz jest niewymierna. Mówimy tu jedynie o natrafianiu na szczególną przestrzeń egzystencjalną, która otwiera się jako możliwość, a wstępujemy w nią przez krzątactwo. Wraz z żukiem”. Por. Jolanta Brach-Czajna, Szczeliny istnienia, Wydawnictwo eFKa, Kraków 1999, s. 61.

[7] Tamże.

[8] Asef Bayat, The Art of Presence, [w:] Life as Politics. How Ordinary People Change the Middle East, Stanford University Press, Stanford 2010, s. 19-20.

[9] Por. Michel de Certeau, The practice of everyday life, University of California Press, Berkeley 1988, s. 25.

Pozostało 80% tekstu